Tenisiści z Rosji i Białorusi - w związku z wojną w Ukrainie - (inwazja zbrojna trwa od 24 lutego) nie wystąpią na wielkoszlemowym Wimbledonie (impreza odbędzie się w dniach 27 czerwca - 10 lipca) - zdecydowali organizatorzy turnieju w Londynie.
Decyzja WTA i ATP, które zapowiedziały, że podczas turnieju w Wimbledonie nie będą przyznawane punkty rankingowe za udział w imprezie, wywołały jednak duże kontrowersje w środowisku.
- Jestem szczerze zażenowany decyzją ATP i WTA. Odbieram to tak, jakby stanęli w obronie Rosji i Białorusi. W ten sposób nie wspierają Ukrainy. Uważam, że to nie jest racjonalna decyzja - podkreślił Dawid Celt w programie "Misja Sport".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nadal zachwycił kibiców. To trzeba zobaczyć!
Trener tenisa, prywatnie mąż Agnieszki Radwańskiej, podkreślił, że decyzje są podejmowane ponad władzami tenisowymi.
- Te organizacje tenisowe od początku słabo się zachowują. Udali, że coś zrobili w tym sensie, że tenisiści i tenisistki (z Rosji i Białorusi - przyp. red.) grają bez flagi obok własnego nazwiska, ale to trochę mało - podsumował Celt, cytowany przez sport.se.pl.
Zobacz:
Dołgopołow: Dziękujemy Idze Świątek i dziwimy się, że rosyjskim gwiazdom zabrakło odwagi
Roland Garros. Polka musi poczekać. Sprawdź, kiedy zagra Magda Linette