Iga Świątek przystępowała do French Open w roli głównej faworytki. Polka jest już w IV rundzie, a dotarła tam jako… jedyna zawodniczka z pierwszej dziesiątki światowego rankingu. Niespełna 21-letnia tenisistka w dwóch pierwszych meczach straciła tylko cztery gemy. W III rundzie wreszcie znalazła się przeciwniczka, która postawiła jej twarde warunki gry. Danka Kovinić przez większość meczu toczyła wyrównaną walkę z faworyzowaną Polką, ale Świątek w najważniejszym momencie znów pokazała, dlaczego jest liderką światowego rankingu.
- Iga Świątek po raz pierwszy od dawna zmierzyła się z zawodniczką, która biegała i kryła kort podobnie jak ona. Może Kovinić nie robiła tego tak skutecznie jak Iga, ale na pewno wyglądała pod tym względem zdecydowanie lepiej niż zawodniczki z czołówki rankingu, z którymi Iga mierzyła się w ostatnich tygodniach. Czarnogórka mocno uderzała piłki z forhendu i bekhendu, ale oczywiście to Polka była bardziej regularna - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Wojciech Fibak, triumfator 15 turniejów ATP w grze pojedynczej.
- Można powiedzieć, że Iga miała mini kryzys w drugim secie, gdy straciła cztery gemy z rzędu, ale później pokazała klasę wielkiej mistrzyni. Nadeszło opanowanie, wróciła dobra gra. Praktycznie przez 75 proc. meczu grała kosmiczny tenis. Kovinić z kolei zapewne miała w myślach, że prowadzi z najlepszą tenisistką świata i pojawiła się ekscytacja, ale także zdenerwowanie, z czym sobie ostatecznie nie poradziła - dodaje Fibak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek zajrzała do pucharu, a tam... Musisz obejrzeć to nagranie
W IV rundzie nasza reprezentantka zmierzy się z Chinką Qinwen Zheng. Młodsza o rok od Polki zawodniczka pokazuje się na kortach Rolanda Garrosa z bardzo dobrej strony. Pokonała już m.in. Simonę Halep.
- Qinwen Zheng podobnie jak Kovinić mocno uderza piłki z forhendu i bekhendu i może stanowić pewne zagrożenie dla Igi. Teraz trzeba uważać na każdą rywalkę - mówi nasz rozmówca.
Wielkie powody do radości polscy kibice mogą mieć również patrząc na występy Huberta Hurkacza. Rok temu 25-latek wygrał zaledwie jeden mecz w sezonie na mączce. W tym roku jest o niebo lepiej. W trzech spotkaniach French Open nie stracił jeszcze seta, a w III rundzie wyeliminował Davida Goffina.
- Hubert Hurkacz doskonale spisuje się na każdej nawierzchni. Teraz widzimy, że dostosował grę na mączce do poziomu z kortów twardych i trawiastych. To odmiana względem poprzednich lat, gdzie w tourze na nawierzchni ziemnej nie wiodło mu się dobrze. Świetnie, że gra nie tylko pięknie, ale również skutecznie. Hubert bardzo poprawił forhend wzdłuż linii. Kiedyś ta piłka mu uciekała, a teraz Polak ma precyzję. Widać, że jest wypoczęty, dobrze przygotowany do rywalizacji. Patrząc na przekrój całego turnieju dobrze dla niego, że znalazł się w słabszej połówce drabinki. Nie ma obok niego Djokovicia, Nadala czy Alcaraza, czyli największych faworytów do wygrania imprezy - podkreśla Fibak.
Teraz przed Hurkaczem mecz z Casperem Ruudem. Norweg jest na 8. miejscu w rankingu ATP i zazwyczaj bardzo dobrze radzi sobie na kortach ziemnych. Teraz ma jednak pewne problemy i wydaje się, że nie jest w najwyższej dyspozycji.
- Nasz zawodnik ma sporą szansę, aby pokonać Ruuda. Pamiętajmy, że za Norwegiem pięć setów i niezwykle trudny mecz z Sonego. Hubert natomiast wszystkie spotkania kończył w trzech setach, a oprócz tego gra na naprawdę dobrym poziomie. Również Goffin przystępował do starcia z Hubertem po trudnym boju z Tiafoe i od pewnego momentu było widać, że organizm to odczuwa. Liczę na to, że ujrzymy Huberta w ćwierćfinale - ocenia Fibak.
Mecze naszych reprezentantów w IV rundzie turnieju odbędą się w poniedziałek.
Czytaj także:
Rywalka Igi Świątek pewna siebie. Chce tego pojedynku
Historyczny wyczyn Huberta Hurkacza. Czekaliśmy na to 40 lat!