Nasza reprezentantka wygrała w Paryżu już sześć spotkań. W czwartkowym półfinale pokonała 6:2, 6:1 Darię Kasatkinę i dotarła na ostatni szczebel turniejowej drabinki. O drugie wielkoszlemowe trofeum Świątek powalczy w sobotę. Jej przeciwniczką będzie Amerykanka Cori Gauff lub Włoszka Martina Trevisan.
Stawka nadchodzącego starcia będzie olbrzymia. Triumfatorka zarobi 2,2 miliona euro (około 10 milionów złotych) i dodatkowo zdobędzie dwa tysiące punktów do rankingu WTA. Słabsza z finalistek dostanie natomiast 1,1 miliona euro i 1300 rankingowych punktów.
Niezależnie od końcowego rozstrzygnięcia, Polka złamie bajeczną granicę. Po odebraniu nagrody za tegoroczny występ w Roland Garros, suma nagród, jakie otrzymała w trakcie zawodowej kariery, przekroczy 10 milionów dolarów (ponad 42 miliony złotych).
Polska tenisistka zna już smak triumfu w paryskim szlemie, bowiem zwyciężyła w nim dwa lata temu. Wówczas zarobiła 1,6 miliona euro.
Świątek grała też w finale zeszłorocznej edycji. Z tą różnicą, że nie w grze pojedynczej, a w deblu. Jej partnerką była Bethanie Mattek-Sands. Polsko-amerykańska para nie zdobyła jednak głównej nagrody.
Zobacz też:
Iga Świątek nie wytrzymała. Tak "zgasiła" dyrektor turnieju
Iga Świątek z lepszą średnią niż Rafa Nadal
ZOBACZ WIDEO: Jaka będzie przyszłość Lewandowskiego? Listkiewicz widzi jeden scenariusz