Iga Świątek może w sobotę po raz kolejny zapisać się złotymi zgłoskami na kartach tenisowej historii. Jeśli pokona Cori Gauff nie tylko po raz drugi w karierze wygra Rolanda Garrosa, ale także ustanowi nowy rekord w liczbie wygranych meczów z rzędu w XXI wieku.
- Możliwość ponownego występu w finale Rolanda Garrosa jest świetna, zwłaszcza, że po tylu turniejach nie wiedziałam, jak tu zagram - powiedziała podczas konferencji prasowej.
- Dla mnie to było coś oczywistego, że passa niedługo się skończy, więc do tego turnieju podchodzę krok po kroku. Nie miałam żadnych konkretnych celów, a obserwowanie, jak rozwija się mój tenis, daje mi wiele nadziei. Jestem z siebie bardzo dumna - dodała.
ZOBACZ WIDEO: Legenda polskiego kolarstwa przestrzega przed Rosjanami! "Będzie wielka tragedia"
21-latka podkreśliła, że wskoczyła na poziom, który może dać jej ważne wygrane, ale nie tylko gra jest najważniejsza. Wszystko musi "kliknąć", zgrać się, ponieważ turnieje są długie i wyczerpujące.
- Widać, że Wielkie Szlemy mają inną atmosferę, a czasami faworyci przegrywają. Starałam się obniżyć oczekiwania i brać turniej z dnia na dzień - wytłumaczyła.
Polka stara się, aby podejść do finału tak jak do pozostałych meczów. Chce w sobotę kontynuować pracę, którą wykonuje od początku turnieju.
- Czasem widzę, że przeciwniczki są zestresowane, więc staram się o tym nie myśleć i nie wpadać w panikę z powodu stresu. Traktuję finał jako kolejny mecz - skomentowała liderka światowego rankingu.
Podkreśliła także wagę swojego zespołu. Bardzo pomaga jej psycholog Daria Abramowicz. Świątek przyznała, że dobrze mieć wokół siebie osoby, którym może zaufać i porozmawiać o wszystkim.
Mecz Iga Świątek - Cori Gauff odbędzie się w sobotę, 4 czerwca, o godz. 15:00. Mecz pokażą stacje TVN i Eurosport 1, a tekstową relację live przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Czytaj także:
- Świątek zwróciła uwagę na ważną kwestię. Na jej wpis zareagowały gwiazdy
- Świątek musiała interweniować. Dyrektor Rolanda Garrosa przeprasza