Inauguracja sezonu na kortach trawiastych w wykonaniu Huberta Hurkacza miała słodko-gorzki smak. Polak po raz pierwszy w karierze wygrał na tej nawierzchni turniej, bowiem wraz z Mate Paviciem sięgnęli po tytuł w deblu w Stuttgarcie. Nieudanie wrocławianin poradził sobie natomiast w singlu, gdzie odpadł już w pierwszej rundzie po porażce z Martonem Fucsovicsem.
Polak pozostał jednak w Niemczech i przeniósł się do Halle, gdzie również wystartował w turnieju singlowym i deblowym. Tym razem role się odwróciły. Wraz z Sebastianem Kordą odpadł już w pierwszej rundzie, lepsza od nich okazała się kazachsko-argentyńska para Andriej Gołubiew i Maximo Gonzalez.
Udało się wrocławianinowi przełamać w grze pojedynczej. Jego rywalem w pierwszej rundzie był Amerykanin Maxime Cressy. Łatwo nie było, ale Polak po trzysetowym boju wygrał 6:4, 4:6, 6:4.
ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek szczerze o marzeniach z dzieciństwa. "Nie wyobrażałam sobie siebie z trofeami"
- Cieszę się ze swojej pierwszej wygranej w singlu na trawie w tym roku - powiedział nam po spotkaniu Hubert Hurkacz.
Polaka zadziwił styl gry rywala. Obaj zawodnicy zmierzyli się ze sobą po raz pierwszy w karierze.
- Creesy to bardzo niewygodny przeciwnik. Grał cały czas serw i wolej, co powiedzmy jest dosyć nietypowe w tych czasach, ale świetnie serwował. Tak naprawdę grał też dwa pierwsze serwisy. Gdzieś udało mi się w ważnych momentach przełamać go ostatecznie dobrymi mijankami, także cieszę się, że jestem w kolejnej rundzie i będę miał szansę walczyć jutro w kolejnym spotkaniu - stwierdził wrocławianin, po czym tak jak zawsze podziękował kibicom za wsparcie.
Kolejnym rywalem Hurkacza będzie Ugo Humbert (ATP 50). Francuz po trzysetowej bitwie wyeliminował w pierwszej rundzie kwalifikanta, Radu Albota. Polak ponownie zmierzy się z zawodnikiem, z którym do tej pory nie miał okazji rywalizować.
Przeczytaj także:
Magdalena Fręch odwróciła losy spotkania
Poważne kłopoty Djokovicia. Wszystko przez decyzję Wimbledonu