O ile świat tenisowy pozostaje zazwyczaj ślepy na napaść Rosji na Ukrainę, to Wimbledon jest tutaj wyjątkiem. Normalnie bowiem tenisiści z Rosji i Białorusi mogą startować w turniejach pod neutralną flagą, co jest niewielką sankcją biorąc pod uwagę inne dyscypliny.
Organizatorzy londyńskiego turnieju zdecydowali się wykluczyć zawodników z Rosji i Białorusi, co spotkało się z bardzo ostrą reakcją ATP oraz WTA. Za występ w turnieju nie będą przyznawane bowiem punkty rankingowe, co miało obniżyć ich prestiż. Prawda jest jednak taka, że niemal wszyscy ci co mogą, pojadą do Londynu.
Organizatorzy Wimbledonu na tym nie poprzestają. Zdecydowali się przekazać darowiznę w wysokości 250 tysięcy funtów (ponad 1,36 mln złotych przyp. red.) dla "Tennis Plays for Peace" i Brytyjskiego Czerwonego Krzyża w Ukrainie.
Ponadto ukraińscy uchodźcy oraz ich sponsorzy oraz partnerzy charytatywni będą mogli otrzymać darmowe bilety na "środkową niedzielę". Ta na Wimbledonie zazwyczaj była dniem wolnym, ale od tego roku i wtedy odbędą się mecze. Jest to możliwe dzięki nowej technologii, która pozwala szybciej przywrócić korty do użytku w wypadku deszczowej pogody.
- Ważne jest, byśmy pamiętali o tych, którzy cierpią z powodu wciąż trwającego konfliktu w Ukrainie - powiedział dyrektor Scott Lloyd.
Czytaj więcej:
Pierwszy finał na trawie Stefanosa Tsitsipasa. Roberto Bautista zatrzymał rewelację
Niepokojące informacje o Świątek. "Potrzebowała pomocy zespołu"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Szalone sceny po meczu Polaków!