To może być koniec? Serena Williams wkrótce podejmie decyzję

Getty Images / Na zdjęciu: Serena Williams
Getty Images / Na zdjęciu: Serena Williams

Nie brakuje opinii, że we wtorek Serena Williams po raz ostatni w karierze wystąpiła na Wimbledonie. Legendarna tenisistka na pewno nadal chce wygrywać i bić się o trofea na Wielkich Szlemach. Ale czy ją na to stać?

W tym artykule dowiesz się o:

Serce chciało, głowa też, jednak organizm nie pozwolił Serenie Williams na udany powrót na korty Wimbledonu. Porażka w trzech setach z Francuzką Harmony Tan (5:7, 6:1, 6:7) musi boleć. Siedmiokrotna mistrzyni tej imprezy wróciła przecież do gry, by udowodnić, że nadal jest w stanie walczyć o najwyższe cele, a nie by kończyć turniej już w I rundzie.

Tak szybkie odpadnięcie musi rodzić pewne pytania, także w głowie samej tenisistki.

W tym samym miejscu, na londyńskiej trawie, 29 czerwca 2021 roku, rozegrała ostatni mecz przed roczną przerwą. Czy we wtorek Wimbledon widział ją z rakietą w ręku po raz ostatni?

Młode gwiazdy zajęły miejsce

To była wiadomość, na którą liczyli wszyscy. 14 czerwca Williams ogłosiła swój start w turnieju singla na Wimbledonie, a wkrótce potwierdzono przyznanie jej dzikiej karty. Władze turnieju nie mogły sobie wyobrazić lepszej wiadomości. Nawet nie będąc w pełni formy Serena Williams wzbudza gigantyczne zainteresowanie.

ZOBACZ WIDEO: Reprezentant Polski w zupełnie nowej roli. Poznajesz?!

Tym bardziej, że na jej powrót do gry czekaliśmy tak długo. Wspomnianego wcześniej 29 czerwca ubiegłego roku Amerykanka poślizgnęła się w trakcie meczu I rundy z Aleksandrą Sasnowicz i doznała poważnej kontuzji uda, co skończyło się nie tylko kreczem ale i operacją. Ta wykluczyła ją z treningów na wiele miesięcy.

Tenisistka skupiła się na wychowywaniu córki Alexis, pokazach mody, zaangażowała się też w produkcję filmu "King Richard. Zwycięska rodzina", pokazujący drogę jej i siostry Venus na szczyt.

A świat sportu nie znosi próżni. W tym samym czasie singla kobiet opanowały Ashleigh Barty, Iga Świątek czy Aryna Sabalenka i zasadne stało się pytanie, czy coraz starsza Williams będzie w stanie rywalizować z młodszymi rywalkami. Temat jej powrotu elektryzował jednak kibiców, także w naszym kraju.

Po sensacyjnym zakończeniu kariery przez Barty wielką serię zwycięstw rozpoczęła Świątek, która zdominowała rywalizację wśród kobiet. Już zaczęły się pojawiać pytania, czy Polka byłaby w stanie pokonać Williams, choć przecież w obecnej sytuacji jej zwycięstwo nie mogłoby doprowadzić do opinii, że jest lepszą tenisistką.

Amerykanka w tym roku skończy 41 lat, Iga Świątek w maju świętowała urodziny numer 21.

Wieku nie oszukasz

Odpowiedzi na pytania o formę Williams nie mógł przynieść jej pierwszy po powrocie  turniej deblowy w Eastbourne. Grająca z nią Ons Jabeur doznała kontuzji i para musiała się wycofać z rywalizacji przed półfinałem. Wcześniej pokazywała oznaki dawnej świetności, ale widać też było braki kondycyjne.

Po operacji i rocznej przerwie nikt nie oczekiwał więc od niej cudów na Wimbledonie. Jednak starcie 411. obecnie w rankingu Williams ze 115. rakietą świata Harmony Tan było najważniejszym wydarzeniem dnia. I spotkanie nie zawiodło oczekiwań. Widzieliśmy mnóstwo zwrotów akcji, mecz miał wiele faz, a ozdobą był gem trzeciego seta, trwający blisko 20 minut.

40-latka pokazała wielkie serce, końcówka należała już jednak do młodszej o 16 lat Francuzki, która w super tie-breaku nie dała jej szans. W decydującej fazie meczu Williams walczyła nie tylko z rywalką, ale także z własnym organizmem. Przyznała to zresztą sama.

- Dzisiaj zrobiłam wszystko, co mogłam. Może jutro mogłabym dać z siebie więcej. Fizycznie długo wyglądałam naprawdę dobrze, dopiero w końcówce dopadło mnie zmęczenie i zmagałam się też z sobą - oceniła legendarna tenisistka.

Zagraniczne media opisują co zrobiła Serena Williams--->>>

Co dalej?

To może być koniec

- Nie wiem - odpowiedziała krótko 40-latka, gdy dziennikarze zapytali ją czy właśnie widzieliśmy ostatni mecz w jej karierze. Williams nie chciała składać deklaracji, skupiała się przede wszystkim na pozytywach. Bo choć nie widzieliśmy na korcie nawet 50 procent dawnej gwiazdy, w kilku momentach Amerykanka porwała za sobą publiczność.

Pytania o koniec kariery zdominowały jednak pomeczowe relacje w mediach na całym świecie. 23-krotna zwyciężczyni turniejów Wielkiego Szlema młodsza już nie będzie, a na pewno nie chce by ostatnie lata jej kariery były naznaczone porażkami w pierwszych rundach. Ona chce wygrywać za każdym razem.

My z kolei chcemy pamiętać jej zwycięstwa, a nie skandale jak z finału US Open z 2018 roku, gdy straciła panowanie nad sobą w pojedynku z Naomi Osaką. Nie kłótnie, łzy i roztrzaskane rakiety, ale potężne uderzenia po których rywalki mogły tylko spuścić wzrok.

Czy jej powrót na szczyt jest jeszcze możliwy? Przypomnijmy, że przecież Williams ostatni raz wygrała Wielkiego Szlema w 2017 roku w Melbourne. Cztery kolejne finały, dwa razy na Wimbledonie i dwa na US Open, kończyły się porażkami. I to było już kilka lat temu, przed długą przerwą i poważną operacją.

Kto wie, czy nie oglądamy ostatniego sezonu w jej karierze. Tenisistki uznawanej przez wielu za najwybitniejszą w dziejach, która zmieniła tę dyscyplinę sportu. Na pewno będzie chciała spróbować wystąpić przed własną publicznością na US Open. Ale co gdy na Flushing Meadows zgasną światła?

"Musimy być na to gotowi - era po Serenie Williams zaraz się rozpocznie. Ale dzięki niej kobiecy tenis nigdy nie był w lepszej kondycji" - podsumowało "Sports Ilustrated".

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: