Polka po meczu z wiceliderką rankingu: Nie czułam się w żaden sposób słabsza
Katarzyna Kawa nie sprawiła sensacji w 2. rundzie Wimbledonu i uległa rozstawionej z numerem "3" Ons Jabeur. Start w Londynie zapisuje jednak po stronie plusów. - Największym pozytywem jest wynik - powiedziała w rozmowie z Polsatem Sport.
W Wimbledonie nie tylko przebrnęła przez trzystopniowe eliminacje, ale też poszła za ciosem i wyeliminowała Rebekę Marino w turnieju głównym. W drugiej rundzie nie sprostała już jednak rozstawionej z numerem "3" Ons Jabeur. Przewaga faworytki zarysowała się w drugiej części pojedynku.
- Przede wszystkim zabrakło mi sił. Czułam, że ręka zaczęła odmawiać mi posłuszeństwa. Miałam wrażenie, że rakieta ważyła więcej niż powinna. Być może zapłaciłam cenę za trzy mecze w eliminacjach - analizowała po meczu Kawa w rozmowie z Polsatem Sport.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski pokazał swoje czerwone Porsche. Uśmiejesz się do łezOd stanu 4:4 w pierwszym secie wszystkie pozostałe gemy padły łupem rywalki. Jabeur wygrała 6:4, 6:0 i po godzinie gry mogła cieszyć się z awansu do 3. rundy. Jej kolejną przeciwniczką będzie Francuzka Diane Parry.
- Nie czułam się w żaden sposób słabsza w pierwszym secie. Wiele rzeczy mi nie szło, a utrzymywałam równy wynik. Wierzyłam, że zacznę grać lepiej, bo nie zbliżyłam się do swojego poziomu z poprzednich rund - żałowała po meczu Kawa.
Nasza reprezentantka była dla siebie ostra w ocenie ostatniego spotkania, lecz z występu w całej imprezie może być bardzo zadowolona. Po raz pierwszy przeszła przez wielkoszlemowe kwalifikacje (w US Open 2020 wystąpiła dzięki odpowiednio wysokiemu miejscu w rankingu) i po raz pierwszy wygrała mecz w turnieju głównym.
- Największym pozytywem jest wynik - przejście eliminacji. Po turnieju zamierzam wrócić do Krynicy, w swoje rodzinne strony, i odpocząć przez kilka dni od tenisa - zdradziła dalsze plany Kawa w rozmowie z Polsatem.
Zanim przystąpi do ich realizacji, skupi się jeszcze na występie w grze podwójnej. Jej partnerką w Wimbledonie jest Monique Adamczak. Polka i Australijka przystąpią do zmagań we czwartek. Ich pierwszymi rywalkami będą rozstawione z numerem "7" Alexa Guarachi z Chile Andreja Klepać ze Słowenii.
Zobacz też:
Absolutny hit. Polka zagra z Williams
-
Trzygrosz54 Zgłoś komentarz
o takich małych sumkach ??....Akurat kwota ,którą zarobi Kasia,Maja (sądzę,że trzeba wygrać niemały turniej - jakieś 70 tys funtów ?) będzie wielką podporą w ich sportowym ,ale i życiowym budżecie...Ciekaw jestem,jak zawodniczki po takim dla nich wielkim sukcesie - planują wydać taka kwotę? Na rozwój sportowy,........czy zbytki.?..Może by tak zapytać? Serio jestem ciekaw..........