Notowana na 80. miejscu Niculescu prowadziła 7:6 i 5:3, miała dwie piłki meczowe, jednak Szwedowa wyszła z ogromnych opresji i wygrywając cztery gemy z rzędu wyrównała stan meczu na 1-1 w setach. Trzeciego seta reprezentantka Kazachstanu rozpoczęła od prowadzenia 3:0. Rumunka zbliżyła się na 2:3, ale Szwedowa wygrała trzy kolejne gemy, a tym samym całe spotkanie.
W ciągu trzech godzin i 19 minut zajmująca w rankingu WTA 55. miejsce Szwedowa miała aż 21 break pointów, z których wykorzystała osiem. Niculescu miała tylko dziewięć okazji na przełamanie serwisu rywalki i wykorzystała pięć z nich. W całym meczu rozegrano 237 piłek, z których 124 padło łupem Szwedowej.
- Nie było mi łatwo wygrać ten mecz, moje ramię na początku było napięte i bolało mnie przy serwisie. Ale po interwencji fizjoterapeuty poczułam ulgę i zaczęłam grać znacznie lepiej - powiedziała Szwedowa. - Wiem, że to były jej urodziny i jest uczucie, że popsułam urodziny Niculescu, ale to jest sport i to się zdarza.
Niculescu, która właśnie 25 września skończyła 22 lata, wygrała dwa pierwsze spotkania ze Szwedową, w tym przed rokiem w Taszkiencie. W pierwszej rundzie tegorocznego Wimbledonu zdecydowanie górą była jednak reprezentantka Kazachstanu, która oddała Rumunce tylko jednego gema.
Dla Szwedowej będzie to drugi półfinał w tym sezonie (po Bad Gastein). Jedyny swój tytuł zdobyła ona w 2007 roku w Bangalore. Niculescu po raz trzeci zagrała w ćwierćfinale turneju WTA, w tym po raz drugi z rzędu w Taszkiencie.
W półfinale zagra również faworytka gospodarzy Akgul Amanmuradowa (WTA 113), która pokonała Stefanie Voegele (nr 5) 6:1, 6:4. Reprezentantka Uzbekistanu w ciągu 61 minut gry zaserwowała siedem asów, cztery razy przełamała serwis Szwajcarki oraz wygrała 86 proc. piłek przy swoim pierwszym podaniu.
Notowana na 76. miejscu Voegele po raz trzeci w tym roku zagrała w ćwierćfinale (bilans 1-1). Do półfinału doszła pod koniec lipca w Portorożu. Amanmuradowa w 2005 roku w Taszkiencie osiągnęła swój jedyny finał. Poza tym w imprezie tej doszła do ćwierćfinału w 2007 roku. W półfinale turnieju WTA zagra po raz piąty (bilans 1-3).
Pewne zwycięstwo odniosła również Shahar Peer (nr 2), która pokonała Rosjankę Aleksandrę Panową (WTA 160) 6:4, 6:4. Izraelka obroniła siedem z dziewięciu break pointów, sama zaś wykorzystała cztery z dziewięciu okazji na przełamanie serwisu rywalki. 20-letnia Panowa po raz pierwszy w karierze zagrała w ćwierćfinale turnieju WTA. Peer, która przed tygodniem zdobyła tytuł w chińskim Kantonie, wygrała ósme spotkanie z rzędu.
Olga Goworcowa (nr 4) pokonała Darię Kustową (WTA 138) 6:3, 2:6, 6:2 po dwóch godzinach i 11 minutach walki. To trzecie zwycięstwo 21-letniej Białorusinki nad starszą o dwa lata rodaczką. Dla Kustowej był to pierwszy ćwierćfinał. Zajmująca 73. miejsce Goworcowa po czterech porażkach w ćwierćfinale w tym sezonie (Brisbane, 's-Hertogenbosch, Palermo i Stambuł) wreszcie znalazła się w najlepszej czwórce. Tenisistka z Mińska w półfinale turnieju w Taszkiencie zagra po raz drugi, pierwszy osiągnęła w 2007 roku. Jedyny finał zaliczyła w 2008 roku w Memphis.
W półfinałach Szwedowa zagra z Amanmuradovą, z którą wygrała dwa z trzech spotkań. Peer zmierzy się z Goworcową, z którą przegrała trzy ostatnie spotkania, w tym w sierpniu w kwalifikacjach do turnieju w Cincinnati (łączny bilans 2-3).
Tashkent Open, Taszkient (Uzbekistan)
WTA International, kort twardy, pula nagród 220 tys. dol.
piątek, 25 września 2009
wyniki
ćwierćfinały gry pojedynczej:
Jarosława Szwedowa (Kazachstan, 1) - Monica Niculescu (Rumunia, 6) 6:7(3), 7:5, 6:2
Shahar Peer (Izrael, 2) - Aleksandra Panowa (Rosja, Q) 6:4, 6:4
Olga Goworcowa (Białoruś, 4) - Daria Kustowa (Białoruś) 6:3, 2:6, 6:2
Akgul Amanmuradowa (Uzbekistan) - Stefanie Voegele (Szwajcaria, 5) 6:1, 6:4
pary półfinałowe:
Szwedowa - Amanmuradowa
Peer - Goworcowa
półfinały gry podwójnej:
Olga Goworcowa / Tatiana Puczek (Białoruś) - Monica Niculescu / Ahsha Rolle (Rumunia/USA) 6:1, 6:1
Witalia Diatczenko / Jekaterina Dżechalewicz (Rosja/Białoruś) - Arina Rodionowa / Olga Sawczuk (Rosja/Ukraina) 3:6, 6:1, 11-9