Znów nie dała szans rywalce. Świątek wyjawiła, z czego jest najbardziej dumna

PAP / Marcin Cholewiński / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP / Marcin Cholewiński / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek jak na razie pewnie pokonuje swoje rywalki podczas WTA Finals. W ostatnim spotkaniu wyższość Polki musiała uznać Caroline Garcia. Po meczu w rozmowie z Canal+ Sport Świątek powiedziała, co dało jej największy powód do dumy.

Iga Świątek ma podczas tegorocznego WTA Finals wszystko pod kontrolą. Polka we wtorek na otwarcie turnieju nie dała szans Darii Kasatkinie, wygrywając 6:2, 6:3. W ostatnim spotkaniu z kolei pokonała Caroline Garcię 6:3, 6:2 i pozostaje bez straconego seta w imprezie rozgrywanej w amerykańskim Fort Worth. Patrząc na rangę turnieju, to zaledwie 10 straconych gemów musi budzić respekt.

Spotkania z Garcią można było się w jakiś sposób obawiać. Francuzka pokonała Świątek podczas lipcowego turnieju na kortach ziemnych w Warszawie. Tym razem jednak była bezradna. Polka nie pozwoliła Garcii na zbyt wiele.

- Jestem dumna z tego, że byłam konsekwentna przez cały ten mecz. Ona sprawia chwilami, że przeciwniczki zaczynają się wahać. Wchodzi wcześniej na piłkę, zmienia rytm wymian. Czułam, że jak dojdzie do dłuższych wymian, to mam nad nimi większą kontrolę. I miałam przy tym takie przekonanie, że jak trafię jedną, drugą pikę i doprowadzę do akcji, to osiągnę swój cel - powiedziała Świątek w rozmowie pomeczowej z Canal+ Sport.

ZOBACZ WIDEO: "Lewy" się nie zatrzymuje! Kto pożegna się z kadrą przed mundialem? - Z Pierwszej Piłki #24

Praktycznie tylko początek spotkania był wyrównany. Przez chwilę Garcia miała nawet szansę wyjść na prowadzenie 3:1. Świątek jednak dokonała przełamania powrotnego, a w połowie pierwszej partii wiedziała już, że przejmuje kontrolę nad wydarzeniami na korcie.

- Na początku tego nie było, ale później się zmieniło i cieszę się, że utrzymałam to do końca seta. W drugim natomiast czułam, że nie jest łatwo grać z przełamaniem, prowadząc. Chciałam utrzymać koncentrację i swój serwis, bo inaczej można nie dopilnować drobiazgów. A ja ich dopilnowałam - dodała Polka.

W drugim pojedynku w grupie Tracy Austin Daria Kasatkina ograła Coco Gauff w dwóch setach (7:6, 6:3). To natomiast oznacza, że Świątek nie tylko zapewniła sobie awans do półfinału, ale wiadomo również, że uczyni to z pierwszego miejsca. Jeśli chodzi o fazę grupową, to przed liderką światowego rankingu już tylko mecz z Gauff, która nie ma szans na awans do półfinału.

Gauff i Świątek zagrają ze sobą w sobotniej sesji wieczornej czasu lokalnego. W Polsce będzie już wtedy godz. 1:00 w nocy (niedziela).

Czytaj także:
Imponujący rewanż Igi Świątek. Polka idzie jak burza w WTA Finals

Źródło artykułu: