Premierowa odsłona meczu Igi Świątek z Coco Gauff przyniosła relatywnie dużo niewymuszonych błędów Polki. Mimo to wygrała 6:3. W drugim secie widoczna była jej absolutna dominacja, co poskutkowało triumfem 6:0. Raszynianka tym samym zakończyła fazę grupową WTA Finals bez porażki.
- Jestem dumna z progresu, który wykonałam przez ten rok. Pozwolił mi on na tak dobrą grę w tak dużym turnieju. Widzę, że jestem gotowa grać na sto procent pod względem fizycznym i mentalnym. Nie myślę o liczbach i statystykach. Skupiam się wyłącznie na sobie - mówiła Świątek tuż po meczu.
Nie ukrywała też, że wejście w mecz nie było dla niej łatwe. - Pierwszy raz znalazłam się w takiej sytuacji, że mogłabym przegrać i nic by się nie wydarzyło. Starałam się wykonywać tę samą robotę, co zawsze. Gdybym uznała, że mecz jest nieważny, to mogłabym wypaść z rytmu. Nie chciałam do tego dopuścić. Trudniej było się zmotywować, ale wiedziałam, że jak wyjdę na kort, to zapomnę o pewnych rzeczach - dodała przed kamerami Canal Plus.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach
Wiadomo już, że półfinałową rywalką Igi będzie Aryna Sabalenka. - Aryna to wielka fighterka. Wiem, że czeka mnie trudne starcie. Podczas US Open to ona była bliska zwycięstwa. Muszę być skoncentrowana tak, jak zawsze - podsumowała Świątek.
Do konfrontacji Igi Świątek z Aryną Sabalenką dojdzie w nocy z niedzieli na poniedziałek o godz. 2:00 czasu polskiego.
Zobacz także:
> Niesamowita dominacja Igi Świątek. To robi wrażenie!
> Co za uderzenie! Zobacz, jakim bekhendem popisała się Świątek (wideo)