Oto klucz do dominacji Świątek? "Iga sama się tego nie spodziewała"

Getty Images / Lev Radin/Anadolu Agency / Na zdjęciu: Iga Świątek po wygranej w US Open
Getty Images / Lev Radin/Anadolu Agency / Na zdjęciu: Iga Świątek po wygranej w US Open

Iga Świątek zakończyła sezon naznaczony zmianami i dojrzałością jako absolutna dominatorka. Serena Williams, Venus Williams, Justine Henin - takie nazwiska można postawić obok Igi i jej wyników - ocenia komentator Eurosportu i Canal+ Marek Furjan.

To był sezon, którego nie powstydziłaby się nawet Serena Williams - jedna z najwybitniejszych zawodniczek w historii dyscypliny. Iga Świątek absolutnie zdominowała tegoroczne zmagania w tenisowej rywalizacji kobiet. Wygrała dwa turnieje wielkoszlemowe, a łącznie wznosiła puchar osiem razy. Zdobyła aż 11000 punktów do rankingu i jest pierwszą zawodniczką od czasu Sereny, która może się pochwalić tak wybitnym wynikiem.

- Nie znam żadnej osoby, włącznie z ludźmi mającymi jeszcze lepszy kontakt z Igą, którzy myśleli, że do takiego bilansu można się zbliżyć tak szybko. W XXI wieku tylko największe gwiazdy i to nie w wieku 21 lat, potrafiły osiągać podobne bilanse za cały sezon. Serena Williams, Venus Williams, Justine Henin - takie nazwiska można postawić obok Igi i jej wyników - ocenia w rozmowie z WP Marek Furjan.

- W tym sezonie było wszystko. Wygrane turnieje WTA 1000, dwa zwycięstwa w turniejach wielkoszlemowych. To zdarzyło się po raz pierwszy od 6 lat - wylicza ekspert. - Była bardzo równa i przewidywalna gra, poza trudnym sezonem na trawie i turniejem w Warszawie, który, mimo że został rozegrany na mączce, to został wciśnięty w grafik. Myślę, że Iga sama się tego nie spodziewała, że może tak szybko wejść na taki poziom i zdominować kobiece rozgrywki po końcówce ubiegłego roku, gdzie była zmęczona, miała trochę dość poprzedniego sezonu - dodaje dziennikarz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

Przedwczesne zakończenie?

Przez WTA Finals Iga Świątek szła jak burza. Polska tenisistka wygrała trzy mecze w grupie bez straty seta i mogło się wydawać, że podobnie pójdzie jej w półfinale turnieju wieńczącego sezon. Aryna Sabalenka pokazała jednak ogromną klasę i wygrała 6:2, 2:6, 6:1.

- To niespodzianka, ale nie sensacja. Iga prezentowała najlepszą formę z całej ósemki, od US Open przegrała tylko jeden mecz i zwyciężała bardzo pewnie - podkreśla Furjan. - Sabalenka, mimo że notowała sezon bez tytułu, to ma ogromne umiejętności. Chris Evert przed rokiem powiedziała, że jest tenisistką o największych możliwościach spośród ubiegłorocznych uczestniczek WTA Finals. Z racji swoich atutów i charakterystyki gry, to tenisistka nieobliczalna. Przy dobrym dniu może ograć każdego, a w półfinale zagrała bardzo solidnie. To był gorszy mecz Igi niż poprzednie, ale Sabalenka musiała zaprezentować dobry poziom, by pokonać Polkę - ocenia dziennikarz.

Oto klucz do dominacji Igi Świątek?

W ostatnich latach żadna tenisistka nie była w stanie zdominować rywalizacji tak, jak zrobiła to Polka. Aż 67 wygranych meczów i tylko 9 porażek. Dwa triumfy wielkoszlemowe, 4 zwycięstwa w zawodach rangi WTA 1000. Na koniec sezonu będzie miała ponad 6000 punktów przewagi nad drugą Ons Jabeur. Absolutny nokaut.

- Jej umiejętności i przygotowanie fizycznie pozwoliły dominować. Często nawet wielkie mistrzynie mają dobry wstęp do sezonu, a słaby koniec lub odwrotnie - zwraca uwagę nasz rozmówca. - Trudno grać przez 11 miesięcy na równym, wysokim poziomie. Ukłony dla Igi, że tego dokonała. Specyfika rozgrywek kobiecych jest taka, że w czołówce jest kilka tenisistek, które zdobyły 1-2 tytuły w karierze, mimo że nie są nastolatkami: jak Maria Sakkari i Ons Jabeur - wyjaśnia Furjan.

Na zdjęciu: Iga Świątek
Na zdjęciu: Iga Świątek

- Polka samym jedynym rokiem przykrywa osiągnięcia niejednej kariery. To wychodzi w najważniejszych meczach. Jest na zupełnie innym poziomie pewności siebie oraz umiejętności. To też kwestia nierównej gry jej przeciwniczek. Oprócz Jabeur oraz Peguli reszta zawodniczek mocno falowała. Sakkari czy Sabalenka mogą być zaskoczone, że po takich wynikach weszły do czołowej ósemki sezonu. Swoją szansę jednak wykorzystały i za to trzeba je podziwiać - przyznaje ekspert.

Zmiana na lepsze

Po poprzednim sezonie Polka rozstała się z dotychczasowym trenerem Piotrem Sierzputowskim. Wielu krytycznym okiem patrzyło na tę decyzję i zatrudnienie na stanowisku trenera Tomasza Wiktorowskiego, który w przeszłości pracował z Agnieszką Radwańską. Po kilku miesiącach głosów krytyki nie było już słychać.

- Znając Tomka, on wcale nie miał potrzeby nikomu nic udowadniać. On niewiele mówi, ale zna swoją wartość - tłumaczy Furjan. - Jest pewny swojego warsztatu. Być może ci, którzy nie byli przekonani do tej współpracy, która na początku była tymczasowa, nabrali trochę szacunku i pokory dla jego umiejętności. Trochę to zadziałało jak efekt magicznej różdżki, bo poprawa nadeszła bardzo szybko - przyznaje komentator.

- On na początku współpracy wskazał, nad czym będą pracować i jak sobie prześledzimy miesiąc po miesiącu, nawierzchnia po nawierzchni, efekty pracy nad danymi rzeczami: kierunki serwisu, jego różnorodność, wchodzenie na piłki drive volley’ami czy poszukiwanie siatki, to zauważy się różnicę. Tomek zawsze powtarzał, że nie inwestujesz wszystkiego w pierwsze uderzenie, lecz budujesz dwoma-trzema uderzeniami. Z jednej strony gra się bardziej bezpiecznie, ale na tyle agresywnie, by zyskiwać przewagę. To wszystko zadziałało bardzo szybko i jej zasoby szybko zostały uruchomione. Nie ma możliwości, by Tomek nie dostał statuetki trenera roku WTA - ocenia.

Niespotykana dojrzałość 

Jak dużo może zmienić rok dla młodego człowieka, pokazuje właśnie przykład Polki. Liderka rankingu WTA przed rokiem zdecydowanie rzadziej potrafiła wychodzić z trudnych sytuacji. W niektórych meczach, w tym także podczas poprzedniego WTA Finals, płakała na korcie. Teraz jednak prezentuje swoją najlepszą grę w wielkich turniejach, w czasem nawet beznadziejnych momentach.

- Widzę zmianę w dojrzałości, ale to suma doświadczeń, które zebrała. Nie tylko w aspekcie sportowym, ale także mentalnym. Iga Świątek na tle niektórych uczestniczek WTA Finals wygląda na zawodniczkę wybitną. Można już ją tak po tym sezonie nazywać - twierdzi Furjan.

- To poszło pod rękę z tenisem. Iga wraz ze sztabem dokonała kilku tenisowych zmian, które ją trochę uwolniły. Gdy przypominam sobie Polkę z ubiegłego roku, to nie grała wtedy tak agresywnie. W kluczowych momentach uciekała od odważnych rozwiązań. Teraz nabrała takiej pewności, która idzie z wynikami. Nie miała jednak wpadek, nie przegrała żadnego turnieju w pierwszej rundzie - dodaje.

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty 

Czytaj więcej:
Piotr Żyła o mundialu: Jestem zły. Ma jedną radę dla piłkarzy
Dramat Maliszewskiej w finale. Polka straciła prowadzenie w PŚ

Źródło artykułu: