Rafael Nadal wygrał prawie wszystko. Jedynym cennym trofeum, jakiego nie zdobył, jest ATP Finals. W tym roku 11. raz w karierze stanął na starcie tego turnieju. I od początku postawił się pod presją. W meczu pierwszej kolejki Grupy Zielonej przegrał bowiem 6:7(3), 1:6 z Taylorem Fritzem.
W pierwszym secie mecz był bardzo wyrównany. Obaj nie dali się przełamać i doszli do tie breaka. Decydującą rozgrywkę Nadal rozpoczął od punktu przegranego po podwójnym błędzie serwisowym. To napędziło Fritza, który błyskawicznie podwyższył prowadzenie na 3-0, by zwyciężyć 7-3.
Druga partia dla Nadala była jak z koszmaru. Powtórzył się scenariusz z poprzedniego meczu Hiszpana, porażki w Paryżu z Tommym Paulem. Majorkanin znów sprawiał wrażenie jakby opadł z sił, jego zagrania nie miały ani mocy, ani precyzji. W efekcie od stanu 1:1 przegrał pięć gemów z rzędu i musiał pogodzić się z porażką w całym spotkaniu.
Mecz trwał godzinę i 37 minut. W tym czasie Fritz zaserwował osiem asów, ani razu nie dał się przełamać, wykorzystał dwa z dziewięciu break pointów, posłał 22 zagrania kończące, popełnił 15 niewymuszonych błędów i łącznie zdobył 70 punktów, o 13 więcej od rywala. Z kolei Nadalowi zapisano siedem asów, 16 uderzeń wygrywających oraz 28 pomyłek własnych.
Nadal piąty raz w karierze przegrał inauguracyjny mecz w ATP Finals. W przeszłości tylko raz (w 2006 roku) wyszedł z grupy po porażce w pojedynku otwarcia. Z kolei Fritz zanotował wymarzony debiut w turnieju kończącym sezon.
ATP Finals, Turyn (Włochy)
Tour Finals, kort twardy w hali, pula nagród 14,750 mln dolarów
niedziela, 13 listopada
GRA POJEDYNCZA:
Grupa Zielona:
Taylor Fritz (USA, 8) - Rafael Nadal (Hiszpania, 2) 7:6(3), 6:1
ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to