Wielki tenis, wielkie serce i walka na memy z Lewandowskim. Iga Świątek sportowcem roku w Polsce

Wygrała dwa wielkie szlemy, wskoczyła na fotel liderki rankingu WTA i ani myśli z niego schodzić. Pokazała wielkie serce i... została memem. To musiało się tak skończyć. Iga Świątek wygrała plebiscyt "Przeglądu Sportowego" na sportowca roku 2022.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Iga Świątek WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Iga Świątek
Jej pierwsze tenisowe wspomnienie to korty klubu Warszawianka. Agata, starsza siostra Igi, ma trening. Ona na końcu kortu odbija piłkę z tatą, z zazdrością patrzy na siostrę. Iga ma wtedy cztery, może pięć lat. Jej ojciec Tomasz, były wioślarz, olimpijczyk z Seulu, już we wczesnym dzieciństwie córek starał się zaszczepić w nich miłość do sportu. Nie na siłę, nie widział w nim jedynej życiowej drogi dla Agaty i Igi, ale chciał, żeby próbowały. Zaczął od zawożenia ich na pływalnię. Częste przeziębienia i zapalenia uszu skłoniły go jednak do przenosin na stały ląd.

Agata, dziś 24-letnia, nie została zawodową tenisistką. Wybrała stomatologię. Ojciec dziewczynek uważa jednak, że dzięki drodze, którą przeszedł w czasie jej sportowego wychowania, miał z Igą łatwiejsze zadanie. Wiedział, jakie błędy popełnił.

Mała Iga lubiła kort, choć nie zawsze szła na trening z wypiekami na twarzy. Czasami po prostu jej się nie chciało. Wolała zostać w szkole, pobawić się z kolegami i koleżankami. Były momenty, gdy myślała o rzuceniu tenisa. W takich chwilach do akcji wkraczał ojciec. Tłumaczył, dlaczego trening powinien być dla niej priorytetem. Mówił, że tenis jest czymś, co może ukształtować jej życie. I za każdym razem udawało mu się przekonać córkę, że to, co robi na kortach Warszawianki, a potem Mery i Legii, ma sens. W końcu wątpliwości zniknęły, a ona sama dostrzegła, że ma wiele do wygrania.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
Wybitny rok Polki

Ale że wygra tak dużo i tak szybko? Gdyby ktoś powiedział jej, kim będzie jako 21-latka, pewnie uznałaby to za piękną, ale mało realną bajkę. A ona jest dziś gwiazdą nie tylko polskiego sportu. W 2022 roku stała się światową sławą.

Gdy na jego początku doszła do półfinału Australian Open, uznaliśmy to za doskonały wynik. A to było zaledwie preludium do wspaniałej symfonii, którą w kolejnych miesiącach grała od Dauhy po Nowy Jork.

Od lutego do czerwca Świątek wygrała sześć kolejnych turniejów. W Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i wreszcie po raz drugi w karierze triumfowała w Wielkim Szlemie - tak jak w roku 2020 wygrała Rolanda Garrosa. Była niepokonana przez 136 dni. W tym czasie odniosła 37 kolejnych zwycięstw. Jej serię zakończyła dopiero Alize Cornet w trzeciej rundzie Wimbledonu.

W drugiej części sezonu Polka nie była już tak spektakularna, ale wciąż dość dobra, by wygrać trzeci wielkoszlemowy turniej - US Open. A żeby zwyciężyć na kortach Flushing Meadows, trzeba być piekielnie dobrym.

Iga jak Tyson. Szybko kończy robotę

Na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy zachwytów nad grą raszynianki nie było końca. A zachwycali się nie tylko kibice, ale też tenisowe sławy i to te z ogromnym dorobkiem. Mats Wilander mówił, że tak skutecznego forhendu u tenisistki jeszcze nie widział. Andy Roddick stwierdził, że Świątek przypomina mu Mike'a Tysona z najlepszych lat, gdy po wyjściu na ring szybko kończył robotę. Kim Clijsters doceniła ją za to, że mimo sukcesów wciąż chce być coraz lepsza. A Chris Evert uznała ją za zdecydowanie najsilniejszą psychicznie zawodniczkę w cyklu WTA i dodała, że nawet gdyby Ashleigh Barty nie zakończyła kariery, Polka i tak wspięłaby się na pierwsze miejsce w rankingu.

Na wieść o sensacyjnej decyzji Australijki Świątek przepłakała 40 minut. Ale nie dlatego, że zastąpiła ją w roli numeru 1 na świecie. Wrażliwa dziewczyna z Raszyna była zaskoczona życiowym wyborem Barty i potrzebowała sporo czasu, żeby opanować emocje. Jako liderka rankingu Iga wychodzi na kort od kwietnia i tam sentymentów wobec rywalek już nie ma. Dziś ma ponad sześć tysięcy punktów przewagi nad drugą Ons Jabeur. To więcej, niż Tunezyjka ma tych punktów w ogóle. A gdyby zsumować dorobek Jabeur i trzeciej Jessiki Peguli, i tak nie starczyłoby do wyprzedzenia Polki.

Na starcie 2023 roku Świątek siedzi w tenisowym świecie przy jednym stole z liderem rankingu ATP Carlosem Alcarazem czy ze swoim idolem Rafaelem Nadalem. I obaj Hiszpanie cieszą się z tego tak samo, jak ona. Ten pierwszy swego czasu sam zaczepił Igę na Instagramie - pogratulował jej zwycięstwa w turnieju Miami Open, a potem skarżył się, że nie dostał odpowiedzi. Jego wiadomość, tak jak tysiące innych, wpadła Polce do folderu "inne".

Ten drugi jeszcze dwa lata temu onieśmielał Świątek, dziś to jej dobry kolega z pracy. W prezencie na 20. urodziny zagrał z nią sparing. Gdy doznała rozczarowującej porażki z Danielle Collins w półfinale Australian Open 2022, napisał do niej pełną ciepłych słów wiadomość. Kiedy w Indian Wells dostrzegł ją na planie zdjęciowym, przerwał pracę, by serdecznie się z Igą przywitać. A w sierpniu w Nowym Jorku wystąpił z nią w charytatywnej imprezie na rzecz Ukrainy.

Iga o wielkim sercu

Pomoc ukraińskiemu narodowi jest dla Świątek niezwykle ważną sprawą, a siła sprawcza, którą ma jako tenisistka numer 1 na świecie, pozwala jej pomagać skutecznie. Przed pokazowym meczem w Nowym Jorku wraz ze swoją ekipą zorganizowała podobne wydarzenie w Krakowie, na którym zebrano 2,5 miliona złotych. Do tego od momentu rozpoczęcia wojny Polka grała z żółto-niebieską wstążką na czapeczce i nie przestawała zwracać się do naszych sąsiadów ze słowami wsparcia po wygranych turniejach. Otwarcie wyraziła też zdziwienie, że inne osoby z tenisowego świata szybko zrezygnowały z podobnych gestów i symboli.

Swoją ogromną wrażliwość i rzadką u tak młodej osoby świadomość społecznej odpowiedzialności, jaka wiąże się z jej pozycją, liderka rankingu WTA pokazuje też wtedy, gdy gra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Piękna inicjatywa Jurka Owsiaka jest w kalendarzu Igi zaznaczona na czerwono i podwójnie podkreślona. A aukcje przekazanych przez nią rzeczy cieszą się ogromnym zainteresowaniem. W 2021 roku przekazała na aukcję rakietę, której używała w czasie wygranego Roland Garros i w ten sposób zarobiła dla WOŚP 131 tysięcy 300 złotych. Rok później za jej rakietę ze zwycięskiego turnieju w Rzymie oraz możliwość wspólnego treningu ze Świątek przelano na konto orkiestry jeszcze więcej, bo aż 189 tysięcy 100 złotych.

W tym roku zwycięzca licytacji spotka się z naszą gwiazdą w Paryżu, obejrzy jej mecz w pierwszej rundzie Rolanda Garrosa, spotka się z nią w kuluarach i otrzyma rakietę, którą Świątek wygrała dwa wielkie szlemy. Z autografem. Nowy "orkiestrowy" rekord Igi jest już przesądzony: na 24 dni przed końcem aukcji najwyższa oferta to aż 204 tysiące 600 złotych!

Iga Świątek to dziś nie tylko wybitna tenisistka o wielkim sercu. To także osoba, która zdobywa serca fanów na całym świecie swoją naturalnością, szczerością, spontanicznością i poczuciem humoru. No i zabawnymi wpadkami, które pomagają nam zobaczyć w niej samych siebie. Nie bez powodu doczekała się profilu na Twitterze z gatunku "Out of context" czy kilkuminutowych filmików typu "Iga Świątek jest Igą Świątek przez pięć kolejnych minut". Można tam zobaczyć głównie zabawne scenki z jej udziałem i wypowiedzi, które wywołują uśmiech.

Bitwa na memy

Jednak w Polsce najszerzej uśmiechamy się chyba wtedy, gdy widzimy kolejne memy z cyklu "Świątek kontra Lewandowski". Tak, na liście życiowych sukcesów do osiągnięcia poza wygraniem Rolanda Garrosa, US Open i pierwszym miejscem w rankingu WTA raszynianka może też odhaczyć punkt "zostać memem". Na jednych dziełach błyskotliwych internautów chwaliła się napastnikowi Barcelony kolejnymi osiągnięciami, które przybliżały ją do wygrania plebiscytu na sportowca roku, na innych Lewandowski złościł się na "gówniarę z paletkom" (pisownia oryginalna, która pojawiała się w memach).

Zapisana memami rywalizacja dwóch naszych największych gwiazd, jedynych postaci w polskim sporcie, które rozpoznaje się na całym świecie, to jedna z najzabawniejszych serii 2022 roku. Po rozstrzygnięciu plebiscytu "Przeglądu Sportowego" pojawi się pewnie sporo nowych obrazków. I bardzo dobrze! Zdrowo się pośmiejemy, a w dalszej części 2023 roku czekamy na powody do tworzenia kolejnych takich dzieł. Zarówno od Świątek, jak i od Lewandowskiego.

Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×