Wielkie męczarnie i szalona radość. Hubert Hurkacz przetrwał w Marsylii

Getty Images / Quinn Rooney / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Quinn Rooney / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz po trzysetowym boju gra dalej w halowym turnieju ATP 250 na kortach twardych w Marsylii. W piątkowym ćwierćfinale polski tenisista okazał się lepszy od Szweda Mikaela Ymera, choć musiał bronić meczbola.

Najwyżej rozstawiony w zawodach Open 13 Provence Hubert Hurkacz (ATP 11) otrzymał w I rundzie wolny los i przystąpił do rywalizacji dopiero w czwartek. Po trzysetowym pojedynku 26-latek z Wrocławia pokonał zdolnego Szwajcara Leandro Riediego i po raz pierwszy dotarł do ćwierćfinału halowego turnieju w Marsylii (więcej tutaj).

W piątek na drodze "Hubiego" stanął Mikael Ymer (ATP 69). Polak i Szwed zmierzyli się po raz trzeci w głównym cyklu. W 2020 roku wrocławianin był górą podczas imprezy ATP 250 w Auckland, ale 13 miesięcy później tenisista ze Skandynawii wziął rewanż w I rundzie wielkoszlemowego Australian Open 2021. W Marsylii ze zwycięstwa 6:3, 3:6, 7:6(6) cieszył się Hurkacz i to on wystąpi w sobotnim półfinale.

Od straty serwisu do chwały

Hurkacz potrzebował trochę czasu, aby złapać swój rytm. W pierwszym gemie stracił serwis, choć posłał dwa asy. Ymer zaskoczył go wówczas paroma świetnymi bekhendami po linii, a przy break poincie nasz reprezentant pogubił się przy siatce. Po zmianie stron Polak ruszył do ataku, aby odrobić stratę. Teraz to Szwed miał problemy przy własnym podaniu. Przy czwartym break poincie 11. zawodnik świata zagrał dobry bekhend i wyrównał na po 1. Po kilku minutach udało mu się wygrać serwis i wyjść na prowadzenie 2:1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

Z czasem uwidoczniła się przewaga Hurkacza, który coraz lepiej radził sobie w wymianach. Kluczowe dla losów premierowej odsłony wydarzenia miały miejsce przy stanie 3:2. Wówczas Ymer skasował jeszcze asem pierwszego break pointa, ale po chwili faworyt miał drugą szansę. W tak ważnym momencie panowie rozegrali niesamowicie długą akcję, w wyniku której nasz tenisista posłał skuteczny forhend po krosie, dający mu przełamanie na 4:2.

Uzyskana przewaga wyraźnie dodała skrzydeł Polakowi. Za to jego przeciwnik coraz częściej frustrował się po nieudanych zagraniach. Już w ósmym gemie Hurkacz był dwa punkty od seta, ale Ymer jeszcze się uratował. Przy stanie 5:3 pojawiły się dwie piłki setowe dla oznaczonego "jedynką" tenisisty. Przy pierwszej okazji wrocławianin minął rywala przy siatce bekhendem po linii i zwieńczył premierową odsłonę.

Niespodziewana zapaść

Po świetnym zakończeniu pierwszego seta wydawało się, że Hurkacz pójdzie za ciosem w drugiej części spotkania. Już w gemie otwierającym tę partię wypracował break pointa, lecz Ymer uratował się asem serwisowym. 24-letni Szwed robił wszystko, aby pozostać w grze. Czekał na swoje szanse, a jego cierpliwość została nagrodzona.

W czwartym gemie objawiły się pierwsze sygnały kryzysu wrocławianina. Jego serwis nie był na wysokim poziomie, a w wymianach było sporo błędów. Tenisista ze Skandynawii wyczuł swoją szansę. Wypracował dwa break pointy i przy pierwszej okazji wywalczył przełamanie. Potem nie bez trudu wysunął się na 4:1, broniąc się przy tym przed stratą podania.

Niespodziewane problemy Hurkacza kosztowały go seta. Trzeba przyznać, że nasz reprezentant strasznie męczył się wówczas na korcie. W szóstym gemie obronił dwa break pointy i przedłużył partię. Po chwili mógł jeszcze wrócić do gry, lecz Ymer skasował zagrożenie. Ostatecznie Szwed dopiął swego w dziewiątym gemie. Posyłając kilka pewnych serwisów, zamknął drugą odsłonę już przy pierwszej piłce setowej.

Wielkie emocje w tie-breaku

Początek decydującej partii zdawał się być zapowiedzią lepszej postawy naszego reprezentanta. Wrócił skuteczny pierwszy serwis, który otwierał drogę do zdobywania łatwych i szybkich punktów. Pozostało tylko czekać na swoje szanse. Te nadarzyły się już w czwartym gemie. Po błędzie rywala "Hubi" uzyskał upragnionego break pointa. Wówczas poszedł do siatki, a Szwed wpakował bekhend w siatkę.

Z wywalczonego na 3:1 przełamania Polak zbyt długo się nie cieszył. Wystarczyło tylko, że na moment opuści go pierwszy serwis, a pojawiły się trudności. Gdy doszło do wymian, Ymer szybko uzyskał dwa break pointy. Pierwszego nasz tenisista skasował odważnym wypadem do siatki , przy drugim zepsuł bekhend po linii.

Szwed wrócił do gry, ale po zmianie stron znów znalazł się pod presją. Udało mu się jednak wygrać ważną wymianę i obronić break pointa. Ymer wyrównał na po 3, a już po kilku minutach miał okazję objąć prowadzenie. W kryzysowym momencie Hurkacz posłał potężny serwis, po czym wysunął się na 4:3. Po zmianie stron Szwed natychmiast odpowiedział i znów był remis (4:4).

W końcowej fazie seta emocje sięgnęły zenitu. W 11. gemie Hurkacz uratował serwis odważnym wypadem do siatki, który zakończył skutecznym wolejem. Wygrał własne podanie do 40, lecz Ymer pewnie odpowiedział po zmianie stron. O losach pojedynku rozstrzygnął więc tie-break.

W rozgrywce tej Szwed wysunął się na prowadzenie tuż przed zmianą stron, gdy zaskoczył szarżującego do siatki przeciwnika. Hurkacz odrobił mini przełamanie (3-4), ale po chwili Ymer wyciągnął niesamowitą piłkę, czym zaskoczył wrocławianina. Polak wyrównał na po 5, lecz to jego rywal jako pierwszy wypracował meczbola. Wówczas jednak Szwed wyrzucił return, a po zmianie stron Hurkacz zagrał asa. Teraz to on miał piłkę meczową i po dłuższej wymianie zwieńczył trwający dwie godziny i 50 minut pojedynek.

Po zakończeniu spotkania radość Hurkacza była ogromna. To nie był jego najlepszy mecz, ale udało mu się odnieść zwycięstwo. W piątek posłał 19 asów i zanotował jeden podwójny błąd. Polak i Szwed mieli po trzy przełamania, ale to nasz tenisista okazał się lepszy o dwa punkty (112-110) i zachował więcej zimnej krwi w decydującym tie-breaku.

Hurkacz awansował do półfinału zawodów ATP 250 na kortach twardych w Marsylii. Jego kolejnym przeciwnikiem będzie w sobotę Kazach Aleksander Bublik (ATP 50).

Open 13 Provence, Marsylia (Francja)
ATP 250, kort twardy w hali, pula nagród 707,5 tys. euro
piątek, 24 lutego

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Hubert Hurkacz (Polska, 1) - Mikael Ymer (Szwecja) 6:3, 3:6, 7:6(6)

Czytaj także:
Co za thriller! Wielkoszlemowa mistrzyni była w opałach
Hiszpanie brylują w Rio. Świetna reakcja Carlosa Alcaraza

Komentarze (3)
avatar
SinisterSister
24.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niepokojąca jest ta nierówność Hubiego. Rozumiem, początek sezonu, presja rozstawienia, ambitni przeciwnicy, ale jak na kogoś celującego w Top 10 to za dużo nerwów. 
avatar
Ryży PR
24.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Hubi. Teraz Bułgar. Musi Hubi zagrać jak Medvedev z Bułgarem. 
avatar
Anonymous2328
24.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zagłosuj kto wygra? i znowu lipa