Kim jest finałowy rywal Hurkacza?

Getty Images / Henk Seppen/BSR Agency / Na zdjęciu: Benjamin Bonzi
Getty Images / Henk Seppen/BSR Agency / Na zdjęciu: Benjamin Bonzi

Benjamin Bonzi w 2019 roku podjął przełomową decyzję, która odwróciła losy jego kariery. Po trzech latach może po raz pierwszy w karierze wygrać zawody głównego cyklu. W finale turnieju w Marsylii stanie naprzeciwko Huberta Hurkacza.

W bieżącym tygodniu polski tenis pokazał swoją moc w bezprecedensowy sposób. Po raz pierwszy w historii troje naszych reprezentantów zostało najwyżej rozstawionych w równolegle rozgrywanych imprezach ATP i WTA. W Dubaju turniejowa drabinka zaczynała się od Igi Świątek, w Meridzie od Magdy Linette, a w Marsylii najwyżej rozstawiony jest Hubert Hurkacz.

W zaistniałych okolicznościach wręcz prosi się o to, by ktoś z tej grupy sięgnął po główne trofeum. Niestety Świątek i Linette straciły już swoje szanse, przegrywając odpowiednio w finale i ćwierćfinale. Cała nadzieja więc w Hurkaczu, który do finałowego starcia z Benjaminem Bonzi przystąpi w roli faworyta.

"Wszystko się zmieniło"

Na pierwszy rzut oka Polak i Francuz to tenisiści z innej półki. Podczas gdy nasz reprezentant od 2019 roku regularnie dorzuca coś do gabloty z pucharami, rok starszy Bonzi wciąż czeka na pierwszy tytuł w głównym cyklu. W ostatnich tygodniach jest tego bliżej, niż kiedykolwiek wcześniej. W styczniu dotarł do finału w Pune, a teraz jest o krok od zwycięstwa w Marsylii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

Gdy Hurkacz po raz pierwszy w karierze sięgał po trofeum (wrzesień 2019), Bonzi był zawodnikiem z... połowy czwartej setki rankingu ATP. Jego ambicje były podrażnione, bo jako junior grał w Wielkich Szlemach z niemałymi sukcesami. Razem z Quentinem Halysem wygrali Roland Garros w grze podwójnej. Tymczasem jako zawodowiec nie łapał się nawet do kwalifikacji.

Z perspektywy czasu śmiało można napisać, że jego karierę uratował Lionel Zimbler. - Zaczęliśmy pracować razem w październiku 2019 roku i wtedy wszystko się zmieniło. Próbowaliśmy nowego sposobu pracy i nowego podejścia. Tenis był oczywiście ważny, ale ze wszystkiego to praca nad spokojem i aspektem mentalnym pomogła mi najbardziej - pisze Bonzi w swoim profilu na oficjalnej stronie ATP.

Nowy lider francuskiego tenisa?

Co ciekawe, bazą treningową tej dwójki była na początku Marsylia. Dotarcie do finału właśnie w tym mieście musi zatem dawać Bonziemu i Zimblerowi nadzwyczajną satysfakcję. W trzy i pół roku Francuz przeszedł gigantycznie długą trasę. Dość powiedzieć, że jeśli pokona Hurkacza, zostanie najwyżej notowanym tenisistą ze swojego kraju w rankingu ATP.

- Od razu zaakceptował proponowane przeze mnie nowe rozwiązania. Zaufanie, którym mnie obdarzył, pozwoliło nam dobrze pracować. W wieku 24 lat i z jego karierą nie było czasu do stracenia, trzeba było pilnie działać - opowiada o współpracy z podopiecznym Zimbler. Niedługo później czasu zrobiło się jeszcze mniej. Połowa 2020 roku uciekła przecież z powodu pandemii.

Gdy tenisowe rozgrywki wróciły, Bonzi stał się bestią na poziomie challengerów. Od lutego 2021 do lutego 2022 wygrał siedem turniejów na tym poziomie! Co może nieco niepokoić przed starciem z Hurkaczem, każdy finał we wspomnianym okresie rozstrzygnął na swoją korzyść.

Nagroda robi wrażenie

W głównym cyklu tak skuteczny już nie jest. Nigdy jeszcze nie pokonał zawodnika z czołowej dziesiątki rankingu ATP. Ewentualne zwycięstwo nad Hurkaczem (aktualnie 11. na światowej liście) byłoby jego największym sukcesem w karierze.

W turniejach rangi ATP 250 radzi sobie jednak co najmniej dobrze. Na początku tego roku dotarł do finału zawodów w Pune. Prowadził już 6:4, 5:4 i od zwycięstwa dzieliły go trzy punkty, ale ostatnie słowo należało do przeciwnika.

Jak będzie tym razem? O tym przekonamy się w niedzielne popołudnie. Hurkacz i Bonzi rozpoczną finałowy pojedynek o godzinie 14. Stawką jest 250 punktów do rankingu i 107 tysięcy euro.

Zobacz też:
Hurkacz skomentował awans do finału
Kolejna passa Świątek przełamana

Źródło artykułu: WP SportoweFakty