Kiedy w lipcu 2022 roku sięgała po swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy, emocje puściły dopiero podczas konferencji prasowej. Jelena Rybakina drżącym głosem opowiadała o tym, że rodzice byliby z niej bardzo dumni. Wiadomo, że rodzina tenisistki mieszka w Rosji i nie pojawiła się na trybunach, kiedy Kazaszka wygrała turniej.
Opowiadając o najbliższych rozpłakała się, po raz pierwszy pokazując jakiekolwiek emocje. - Kończymy konferencję? - zapytała oficerka prasowa. Rybakina zaprzeczyła i zwróciła się do jednego z dziennikarzy: - Chciałeś zobaczyć moje emocje? Chyba za długo tłumiłam je w sobie - roześmiała się przez łzy.
Czy fanom się to podoba? Raczej nie do końca. Jest mistrzynią i finalistką wielkoszlemową. Na Instagramie śledzi ją niecałe 300 tysięcy osób, choć jest tam dość aktywna. Dla porównania, Igę Świątek obserwuje ponad milion osób.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
Poker face
Rybakina mówi niewiele. O sobie, o emocjach, o rodzinie i życiu prywatnym. Kiedy zapytano ją o to, czy potępia wojnę i działania Putina, poprosiła o powtórzenie pytania, bo nie usłyszała. Później tłumaczyła się, że nie zna angielskiego na odpowiednim poziomie i nie zawsze rozumie pytania dziennikarzy.
Na korcie urodzona w Moskwie zawodniczka jest spokojna i opanowana. Ons Jabeur uważa, że dobrze się gra przeciwko Rybakinie. - To irytujące, kiedy przeciwnik coś ciągle do siebie mówi albo wręcz krzyczy. Przyjemnie jest mieć ją po drugiej stronie siatki - stwierdziła po finale Wimbledonu Tunezyjka.
Co innego trener Kazaszki. Stefano Vukov doprowadził ją do największych sukcesów. Dziennikarze "The Guardian" podkreślają, że są swoimi przeciwieństwami. Tenisistka jest spokojna i opanowana, natomiast jej szkoleniowiec jest bardzo ekspresyjny w swoich reakcjach.
Vukov zapowiedział w 2020 roku, że wytatuuje sobie jej imię, jeśli ta wygra Wimbledon. Tak też się stało, choć sama tenisistka zapomniała o tym zakładzie.
Pokonanie liderki
Rybakina w ostatnich miesiącach grała z Igą Świątek dwukrotnie. Raz podczas World Tennis League. Bez gry na przewagi Kazaszka wygrała 6:3, 6:1. Wynik powtórzyła w Australian Open, eliminując Polkę po wygranej 6:4, 6:4.
- Grając tak, jak w Melbourne, z taką konsekwencją, powiedziałabym, że mogę być numerem jeden i pokonać każdego - zapowiedziała urodzona w Moskwie tenisistka. Sam triumf nad liderką rankingu nie zrobił na niej wrażenia, na jej twarzy nie zagościł nawet uśmiech.
Ostatecznie w Australian Open dotarła do finału, gdzie musiała uznać wyższość Aryny Sabalenki. W Indian Wells nie miała łatwej drabinki. Zaczęła od pokonania Sofii Kenin, a potem odprawiła Paulę Badosę, Warwarę Graczewą oraz Karolinę Muchovą. W ostatnim spotkaniu straciła seta.
- W Australii znałam plan gry, wiedziałam, jak mam grać i zagrałam dobrze. Zobaczymy, jak potoczy się najbliższy mecz. Myślę, że mam szansę, jeśli będę gotowa fizycznie - zapowiedziała w czwartek Rybakina.
Mecz Iga Świątek - Jelena Rybakina odbędzie się w nocy z piątku na sobotę (17/18 marca) około godz. 2:00 czasu polskiego. Transmisja w CANAL+ Sport, a tekstową relację LIVE przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Dominika Pawlik, dziennikarka WP SportoweFakty
Czytaj też:
Łatwo nie będzie! Mistrzyni Wimbledonu na drodze Polek
Rywalka Świątek wierzy w powtórkę z Australii. Wskazała klucz do wygranej