To porażka zasłużona i przewidywana 18-letniej Radwańskiej, która na centralnym korcie areny Intersport będzie teraz dopingować siostrę Agnieszkę, dziesiątą rakietę świata, w starciu przeciw Francuzce Alizé Cornet (WTA 48). Šafářova o półfinał zagra ze zwyciężczynią tego ostatniego pojedynku.
Do ćwierćfinału Urszula mogłaby awansować gdyby pokazała nie tylko "mroczną" stronę swojego charakteru. W rozstrzygającej części spotkania na liczne autowe zagrania zwykła machać ręką w kierunku siatki, ciągle pod nosem wyrażając żal.
A żal powinna mieć do samej siebie, bo popełniła aż 26 błędów z linii bazowej, co oznacza, że posłała piłek w siatkę lub w aut (często długi, czyli za linię końcową rywalki) niewiele więcej niż w ten sam sposób Šafářova zdobyła punkt swoim solidnym forhendem lewą ręką.
Młodsza z córek Roberta Radwańskiego straciła podanie na początku spotkania, by po jego odrobieniu nieudaną próbą zagrania wzdłuż linii znów je stracić (na 3:4). Piłkę setową o niemal cztery lata starsza reprezentantka naszych południowych sąsiadów wygrała w sytuacji, której niewykorzystanie stało się obrazem dyspozycji Polki w tym spotkaniu.
W drugiej partii krakowianka nie miała żadnej szansy na przełamanie Šafářovej, sama po dwóch wygrywających forhendach rywalki tracąc podanie na 1:2. Asem drugiej rakiety czeskiego tenisa na tablicy pojawił się wynik 4:2 na jej korzyść. Pierwszą meczową piłkę Radwańska obroniła przy własnym podaniu, by chwilę potem do zera przegrać odbiór.
Generali Ladies, Linz (Austria)
WTA International, kort twardy w hali, pula nagród 220 tys. dol.
czwartek, 15 października 2009
wynik
II runda (1/8 finału) gry pojedynczej:
Lucie Šafářová (Czechy, 7) - Urszula Radwańska (Polska) 6:4, 6:4