W grudniu Juan Martin del Potro zadeklarował, że jeśli piłkarska reprezentacja Argentyny zdobędzie mistrzostwo świata, on "zrobi wszystko, co w jego mocy", by wrócić go gry. Kilka dni później Lionel Messi i spółka wygrali mundial w Katarze. Teraz za spełnianie swojej części obietnicy wziął się tenisista z Tandil.
Del Potro, który ostatni oficjalny mecz rozegrał 8 lutego zeszłego roku, gdy w Buenos Aires przegrał z Federico Delbonisem, w rozmowie z agencją Associated Press wyjawił, że chciałby wystąpić w tegorocznym US Open.
- Mój cel jest taki, aby być gotowym do rozegrania przynajmniej jednego meczu. Nie wiem, czy będę w 100 proc. sprawny, ale jeśli mój ostatni pojedynek miałby się odbyć w tym roku, chciałbym, by było to w US Open - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje
- Będę ciężko pracował, być może ostatni raz w mojej karierze, a co się wydarzy, to nie wiadomo. Bóg zadecyduje, czy będę gotowy, czy nie - dodał.
US Open jest dla Argentyńczyka szczególnym turniejem. To właśnie w Nowym Jorku zdobył swój jedyny w karierze wielkoszlemowy (w 2009 roku), czym zaskarbił sobie dozgonną sympatię miejscowych kibiców.
- Juan Martin jest ulubieńców kibiców podczas US Open - przyznała Stacey Allaster, dyrektor turnieju. - Jest wspaniałym i łaskawym facetem. Bylibyśmy podekscytowani, gdyby znów wystąpił w naszym turnieju - podkreśliła.
34-letni Del Potro przez całą karierę miał olbrzymie kłopoty z kontuzjami. Zmagał się z poważnymi urazami obu nadgarstków oraz kolana.
Tenis błyskawiczny w Houston. Amerykanie czołowymi sprinterami