Julii Grabher w ogóle w tym turnieju mogło nie być - Austriaczka przegrała bowiem w drugiej rundzie kwalifikacji z Dajaną Jastremską. Po tym, jak z rywalizacji wycofała się kontuzjowana Emma Raducanu, otrzymała swoją szansę.
Wykorzystała ją znakomicie, bowiem pokonała w I rundzie inną "szczęśliwą przegraną" Wiktorią Tomową. Niejako w nagrodę czekał na nią pierwszy w karierze pojedynek z Igą Świątek.
Polka była murowaną faworytką do zwycięstwa w tym spotkaniu. Od początku jednak wyszła mocno skoncentrowana na kort i starała się grać tak, jak gdyby mierzyła się z którąś z rywalek z czołówki światowego rankingu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"
Nie było mowy o jakimkolwiek lekceważeniu znacznie niżej notowanej rywalki. Tymczasem 26-latka, nie mając nic do stracenia, podejmowała ryzyko, które się opłaciło. Przytrafiały jej się rzecz jasna błędy, ale jednocześnie potrafiła zaskoczyć liderkę światowego rankingu.
Nerwowo zrobiło się w trzecim gemie pierwszego seta, gdy doszło do kuriozalnej sytuacji. Iga Świątek widziała, że piłka wylądowała poza kortem, system hawk-eye wskazał jednak na coś innego. Po krótkim zamieszaniu okazało się, że Polka miała rację.
W pierwszym secie Iga Świątek przeważała w prawie każdym elemencie, ale mimo to straciła trzy gemy i tylko raz przełamała. Rywalka miała świetne pierwsze podanie (89 proc. skuteczności), znacznie słabiej spisywała się jeżeli chodzi o drugi serwis.
W drugim gemie drugiego seta, przy stanie 15:0, Iga Świątek miała kapitalną okazję do tego, aby podwyższyć stan rywalizacji. Źle oszacowała jednak odległość i posłała piłkę po smeczu w siatkę. Szybko zrehabilitowała się za tę wpadkę, efektownie wygrywając dwa kolejne punkty.
- Dobrze grasz, tak trzymaj - usłyszała Świątek po drugim gemie od trenera Tomasza Wiktorowskiego.
Julia Grabher z kolei dość szybko straciła argumenty w starciu ze Świątek. Przegrała dwa gemy serwisowe, w tym jednego do zera i jej sytuacja stała się bardzo niekorzystna - jak się okazało, tylko na moment.
Mimo to zaskoczeniem było przełamanie w wykonaniu Austriaczki. Nie wynikało ono jednak z dobrej gry Austriaczki, a bardziej z błędów, jakie. w tym gemie popełniała Iga Świątek. Niespodzianką była także seria Grabher, która wygrała osiem z dziewięciu punktów i doprowadziła do stanu 2:3 w drugim secie. Schodząc na przerwę Świątek miała o czym myśleć.
Więcej gemów Austriaczka już nie wygrała. Iga Świątek szybko wróciła na właściwe tory i wykorzystała już pierwszą piłkę meczową. Polka może myśleć już o pojedynku z Bernardą Perą w III rundzie.
Ostatecznie Grabher miała aż 82 proc. skuteczności pierwszego podania, wypadła jednak słabiej od rywalki jeżeli chodzi o statystykę zdobytych punktów po pierwszym serwisie (59 proc. Grabher - 73 proc. Świątek).
Mutua Madrid Open, Madryt (Hiszpania)
WTA 1000, kort ziemny, pula nagród 7,7 mln euro
piątek, 28 kwietnia
II runda gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 1) - Julia Grabher (Austria) 6:3, 6:2
Program i wyniki turnieju kobiet
Czytaj także:
- Co za bitwa! Linette i Kenin były blisko sprawienia niespodzianki
- Sensacja w Madrycie! Wielka rywalka Igi Świątek za burtą