Iga Świątek wróciła na korty po kontuzji mięśni międzyżebrowych i od razu wygrała turniej WTA 500 w Sttutgarcie. Polka pokonała w finale niewygodną Arynę Sabalenkę. W Niemczech w sumie straciła tylko jednego seta, gdy twarde warunki postawiła jej wcześniej Karolina Pliskova.
- Iga wygląda bardzo dobrze po kontuzji. Obserwując jej grę nie widać, że pauzowała. Jest pewna siebie i skuteczna. W starciu z Sabalenką w Stuttgarcie udowodniła, że stać ją na znakomite spotkania. Od wielu miesięcy gra na równym, wysokim poziomie, dlatego nie rozumiem krytyki, która czasami jest kierowana w jej stronę - przyznał Marek Furjan.
Skąd ta krytyka?
Niektórzy mają pretensje do stylu gry Igi Świątek, zarzucając Polce spadek skuteczności i słabszy serwis.
- Chętnie usiadłbym do stołu z osobami kierującymi takie uwagi w stronę Igi. Jeżeli oceniamy jakieś elementy tenisowej układanki, to trzeba się zastanowić, z czym je konfrontujemy. Iga nigdy nie serwowała tak dobrze jak Sabalenka albo Rybakina, bo ma odmienne atuty i warunki fizyczne. Co więcej: nie jest i nie będzie uzależniona od serwisu w takim stopniu jak wspomniana dwójka. Gdy przypomnę sobie, jak serwowała jeszcze dwa lata temu, widzę w tym elemencie poprawę - mówił dziennikarz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"
- Na przykład pamiętam pierwszy turniej Masters, w którym Iga brała udział. Na tle siedmiu innych grających w nim zawodniczek, najlepszych na świecie, uważam, że serwowała najsłabiej. Od tamtego czasu skuteczność jej podania idzie systematycznie w górę, a w niedawnym finale z Sabalenką wygrała wszystkie własne gemy - dodał.
Oby tak dalej
Świątek cały czas zajmuje pierwsze miejsce w rankingu WTA. Jej przewaga nad Sabalenką wynosi niemal równe 2000 punktów.
- Presja utrzymania jedynki na pewno istnieje, jednak uważam, że Iga znakomicie ją znosi. Inne zawodniczki chcą ją ogrywać za wszelką cenę, bo to ona jest w tej chwili najlepsza na świecie. Nie można oczekiwać od Świątek, że każdy mecz w jej wykonaniu będzie rewelacyjny, bo tak się nie da - tłumaczył dziennikarz Eurosportu i Canal+.
- Z racji przewagi w rankingu, Iga przy planowaniu startów i wszelkich decyzji dotyczących kalendarza może kierować się rozsądkiem i korzystać z doświadczenia trenerów. Przytrafiła się jej kontuzja, ale to cześć tej pracy. Spójrzmy na inne zawodniczki czołówki: Ons Jabeur, Jelenę Rybakinę, Belindę Bencić. Każdej z nich coś dolega, lub przed chwilą dolegało. Świątek uznała, że potrzebuje przerwy, wróciła po urazie i znowu gra bardzo dobrze. Pozostaje jej tylko życzyć, żeby było tak dalej, ale o jej dominację na kortach ziemnych jestem wyjątkowo spokojny - podsumował Marek Furjan.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Nóż, który przeciął wszystko
Kolejny mecz Huberta Hurkacza w Madrycie. Ten przeciwnik sprawia mu sporo problemów