Polka była o włos od drugiej z rzędu wygranej na prestiżowym i mocno obsadzonym turnieju. To, co udało się w Stuttgarcie, nie powiodło się jednak w Madrycie.
W stolicy Hiszpanii rewanż na Idze Świątek wzięła bowiem Aryna Sabalenka. Białorusinka wygrała w finale 6:3, 3:6, 6:3. Podczas ceremonii wręczenia nagród nasza tenisistka rzuciła jedno, ale konkretne zdanie w kierunku organizatorów.
- Nie jest miło grać o 1 w nocy, ale mimo to jestem szczęśliwa, że przetrwałam to i doszłam do finału - przyznała Świątek.
Liderka światowego rankingu WTA nawiązała tutaj do spotkania, którego stawką był ćwierćfinał turnieju WTA 1000 w Madrycie. Bój z Jekateriną Aleksandrową zakończyła tuż przed 1:15 w nocy.
ZOBACZ WIDEO: Zrobiła to! Jechała rowerem nad przerażającymi przepaściami
Świątek podziękowała fanom, którzy dodawali jej energii oraz całej swojej ekipie za doskonałe przygotowanie. - Bardzo dużym wyróżnieniem jest móc tutaj grać przed wami. Do zobaczenia za rok - rzuciła na koniec.
Polka i pozostałe zawodniczki ze światowej czołówki nie mają zbyt dużo czasu na odpoczynek. Już 9 maja rozpoczną zmagania w kolejnym dużym turnieju. Mowa o zawodach w Rzymie, gdzie Świątek triumfowała w dwóch ostatnich edycjach.
Zobacz także:
Zgrzyt przed turniejem w Rzymie. Iga pokrzywdzona
Świątek wprost o tym, co łączy ją z Sabalenką. W tym są identyczne