[tag=30384]
David Goffin[/tag] już parokrotnie miał okazję zadziwić świat. Najpierw w 2012 roku jako lucky looser dotarł aż do IV rundy Rolanda Garrosa. Po drodze pokonał m.in. Łukasza Kubota, a zatrzymał go dopiero jego idol, Roger Federer. Belg zostawił jednak po tym występie bardzo dobre wrażenie.
W 2015 roku poprowadził razem ze Stevem Darcisem reprezentację Belgii do pierwszego od 111 lat finału Pucharu Davisa. Wprawdzie przegrali wtedy z Wielką Brytanią, ale walczyli o triumf do samego końca. - Dałem z siebie wszystko i niczego nie żałuję. Po takim spotkaniu możemy być z siebie dumni - powiedział wtedy David Goffin po przegranej z Andy Murrayem, która rozstrzygała losy rywalizacji.
Jednak najwięcej mówiło się o niedzielnym rywalu Huberta Hurkacza w 2017 roku. To był jak na razie jego najlepszy sezon w karierze. Prezentował stabilną formę, osiągnął jeden wielkoszlemowy ćwierćfinał oraz wygrał dwa turnieje ATP. Dobra dyspozycja pozwoliła mu na pierwszy w życiu awans do ATP Finals, gdzie przegrał dopiero w finale z Grigorem Dimitrowem. Sprawił dużą niespodziankę, bo po drodze pokonał Rogera Federera i Rafaela Nadala. Osiągnął najwyższe w karierze, 7. miejsce w rankingu ATP.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
Został pierwszym belgijskim tenisistą, który awansował do pierwszej dziesiątki rankingu i wywalczył prawo do gry w finałach ATP. Zaowocowało to kilkoma wyróżnieniami w jego ojczyźnie. Wybrano go sportowcem roku 2017, a z rąk księżniczki Astrid otrzymał prestiżową belgijską nagrodę Trophee National du Merite Sportif.
Jak widać, niewysoki (zaledwie 180cm wzrostu i 70 kg wagi) zawodnik miał potencjał na zawojowanie świata. Przeszkodziły mu jednak w tym powracające kontuzje. Nie ma sensu ich tutaj wszystkich wymieniać, bo lista jest długa. Ostatnio Belg cierpiał z powodu kolana i miał 6 tygodni przerwy. To spowodowało, że wypadł z czołowej setki.
Jednak jak sam przyznaje na łamach belgijskich mediów, znów czuje się dobrze i nie odczuwa żadnych dolegliwości. W meczu z Polakiem faworytem oczywiście nie będzie. - W starciu z Hubertem Hurkaczem mam niewiele do stracenia. To silny zawodnik, czołowa piętnastka świata. Nie będzie łatwo, ale liczę na dobrą atmosferę na trybunach - powiedział.
Do tej pory obaj gracze zmierzyli się dwukrotnie. W 2022 roku najpierw Belg pokonał Huberta Hurkacza w I rundzie turnieju ATP 1000 w Rzymie. Niecałe trzy tygodnie później Polak wziął na rywalu rewanż w III rundzie Rolanda Garrosa.
Żaden z polskich kibiców na pewno nie ma nic naprzeciwko, by podobny scenariusz miał miejsce w tym roku. Spotkanie zostało zaplanowane na niedzielę, na godzinę 11:00.
Czytaj także:
-> Roland Garros bez Rafaela Nadala. Jego rodak sięgnie po tytuł?
-> Eksperci typują. Tylko dwa nazwiska. Iga Świątek i Carlos Alcaraz