Dramatyczne chwile na Rolandzie Garrosie. "Duży spadek energii, przyspieszone tętno"

Getty Images / Lewis Storey / Na zdjęciu: Łesia Curenko
Getty Images / Lewis Storey / Na zdjęciu: Łesia Curenko

- Po 15 minutach wysiłku byłam wykończona - przyznaje Łesia Curenko w rozmowie z WP SportoweFakty. Ukrainka nie była w stanie kontynuować pojedynku z Igą Świątek podczas IV rundy Rolanda Garrosa.

Tłumaczyła na konferencji prasowej, że problemem była choroba. Infekcja wywołała szereg objawów, które sprawiły, że Curenko zakończyła mecz z Igą przy stanie 5:1 dla Polki.

Jak stwierdziła Ukrainka w rozmowie z WP SportoweFakty, sama nie wie, czy chorobę spowodował wirus, czy jakaś inna infekcja. Jednak aktualnie nie ma to dla niej większego znaczenia.

- To zupełnie naturalne, że ludzie chorują. Jestem tylko rozczarowana, że stało się to podczas turnieju. Pierwsze symptomy odczuwałam jeszcze przed meczem z Bianką Andreescu. Potem wieczorem i w nocy było coraz gorzej. Robiłam, co mogłam, piłam dużo wody, zażywałam mnóstwo witamin, starałam się być gotowa na pojedynek z Igą. Byłam podekscytowana tym meczem, bo rywalizacja z taką zawodniczką jest szansą na wejście na wyższy poziom - przyznaje Curenko.

ZOBACZ WIDEO: Radwańska trenowała w Monaco. Tylko spójrz z kim

I dodaje, że na korcie miała wszystkie objawy typowe dla przejściowej infekcji. Poczuła duży spadek energii, miała przyspieszone tętno.

- Po 15 minutach wysiłku byłam wykończona. Nie mogłam dać z siebie tyle, ile byłabym w normalnych okolicznościach - zaznacza 66. zawodniczka rankingu WTA.

Świątek, natychmiast po meczu, ruszyła do Curenki. - Iga po spotkaniu wsparła mnie dobrym słowem, życzyła wszystkiego najlepszego. Odpowiedziałam tym samym - skrótowo relacjonuje ukraińska tenisistka.

Przypomnijmy, relacje reprezentantki naszych wschodnich sąsiadów i pierwszej rakiety świata są bliskie. Curenko ceni Igę za jej odwagę w głośnym mówieniu o wojnie w Ukrainie.
- W tym momencie z całego światowego topu zawodniczek i zawodników, to Iga działa najskuteczniej. Ona nie tylko gra w tenisa, ale robi wspaniałe rzeczy także poza kortem. Korzysta ze swojej popularności w taki sposób, aby cały świat pamiętał, co się dzieje w Ukrainie. Wielkie, wielkie dzięki dla Polski! Światowy top w większości nie chce nawet rozmawiać o wojnie, a co dopiero przekazywać prawdę o niej. Rzadko słychać o sprzeciwie podczas wywiadów czy pomeczowych konferencji. Tym bardziej nawet małe wyrazy wsparcia są dla mnie i dla wszystkich Ukraińców bardzo ważne. Wiele razy mówiłam Idze, jak bardzo doceniam to, co dla nas robi. Czasem bowiem mam wrażenie, że walczę z jakąś niewidzialną potężną siłą i jestem w tej walce bardzo samotna. W takich chwilach świetnie mieć świadomość, że jest ktoś taki jak Iga - mówiła niedawno w wywiadzie dla nas.

Dawid Góra, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (8)
avatar
MaszLanie
7.06.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dramat.... 
avatar
antek25
7.06.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Ty, Łesia, won z kortów n Ukrainę.Tam się skarż.Brzydactwo. 
avatar
JoseMark
7.06.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Tytuł robi robotę, prawdziwy dramat, a może nawet tragedia. 
avatar
szkotnik
7.06.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Na Rolandzie Garrosie?! Kto to pisze? 
avatar
fannovaka
7.06.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nic z tego nie wynika, dalej nie wiemy co jej jest. Powtorzyli to co w poprzednim artykule