11 września 2021 roku Emma Raducanu sprawiła jedną z największych tenisowych niespodzianek ostatnich lat. Sensacyjnie wygrała US Open, choć do drabinki głównej dostała się przez kwalifikacje.
Zaliczyła gigantyczny awans w rankingu WTA. Niedługo później znalazła się nawet w czołowej dziesiątce. Radość nie trwała jednak długo. Z powodu licznych kontuzji Brytyjka grała w dwóch ostatnich sezonach niewiele.
Ostatnio przeszła operację obu nadgarstków i kostki. Na tę chwilę nie wiadomo, kiedy wróci do gry, ale może nastąpić to dopiero w przyszłym roku. Brytyjka udzieliła ostatnio szczerego wywiadu, w którym wróciła do wydarzeń z sezonu 2021.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające chwile po sukcesie Djokovicia w Paryżu
- Musiałam bardzo szybko dorosnąć. Kiedy wygrałam, byłam bardzo naiwna. W ciągu ostatnich dwóch lat zdałam sobie sprawę, że Tour i wszystko, co się z nim wiąże to nie jest zbyt przyjazna i bezpieczna przestrzeń - mówiła w rozmowie z "The Sunday Times".
- Czasami żałuję, że wygrałam US Open - wypaliła. - Później, kiedy przegrywałam mecz, byłam naprawdę przygnębiona. Byłam pod dużą presją. Tour jest brutalny - dodała.
Na koniec rozmowy Brytyjka przytoczyła zabawną anegdotę. Podczas wizyty u króla Karola III, monarcha odniósł się do częstych zmian trenerów u zawodniczki.
- Zapytał mnie, czy znalazłam trenera. Pomyślałam sobie, że to dobry żart. To było bardzo zabawne. Śmiałam się, bo wszyscy mnie krytykowali, że nie mam trenera - zakończyła.
Czytaj także:
- Magda Linette powalczy w Birmingham. Wielkie mistrzynie na starcie
- Problemy rywalki Igi Świątek. Podjęła decyzję