Thriller ze szczęśliwym zakończeniem - tak najkrócej można opisać to, co działo się w meczu 1/8 finału Wimbledonu z udziałem Igi Świątek. Polka w drugim secie obroniła dwie piłki meczowe, doprowadziła do wyrównania, a w trzecim wywalczyła pierwszy w karierze awans do ćwierćfinału wielkoszlemowego turnieju w Londynie.
Po zakończeniu spotkania liderka rankingu WTA stanęła przed kamerą Polsatu i porozmawiała z Tomaszem Lorkiem. Nie mogło zabraknąć pytania o ten istotny moment, w którym Bencić miała dwie szanse na zamknięcie meczu.
- Starałam się nie myśleć zbyt dużo. Przyznam, że jak są piłki meczowe, najważniejsze jest kontynuować to co się robi, ale trochę lepiej. Z drugiej strony, zazwyczaj mam wrażenie, że więcej presji jest na zawodniczce, która prowadzi. Miałam swój serwis i wierzyłam, że mogę wyjść z tych opresji - przyznała.
W pewnym momencie Świątek musiała niespodziewanie przerwać wywiad. Ktoś zabrał jej telefon, co natychmiast dostrzegła i zareagowała. - Przepraszam, to mój - powiedziała po angielsku.
W kontekście telefonu właśnie, Polka zapytana została też o to, kto prowadzi jej profil na Twitterze i jak często korzysta z mediów społecznościowych. - Wchodzą na ten krótki czas, aby wstawić post, ale nie spędzam zbyt dużo czasu w mediach społecznościowych na turnieju. Wstawiam pomeczowe myśli i wnioski, ale raczej już nie czytam komentarzy - odpowiedziała.
W ćwierćfinale tegorocznego Wimbledonu Świątek zmierzy się z Ukrainką Eliną Switoliną. To spotkanie rozegrane zostanie we wtorek.
Czytaj także:
- Ostatnia piłka i ta reakcja Igi. Nagranie już krąży po internecie
- Astronomiczna wypłata dla Igi Świątek
ZOBACZ WIDEO: Niezwykłe wideo z księżną Kate na Wimbledonie. To trzeba zobaczyć