Rywalka Świątek dokonała czegoś spektakularnego. Jedną nagrodę ma już jak w banku

PAP/EPA / JUSTIN LANE / Na zdjęciu: Elina Switolina
PAP/EPA / JUSTIN LANE / Na zdjęciu: Elina Switolina

- Czuję się, jakbym znowu miała 17 lat - powiedziała po jednym z ostatnich meczów najbliższa rywalka Igi Świątek. W rzeczywistości posiada największe doświadczenie spośród wszystkich ćwierćfinalistek, lecz macierzyństwo dało jej drugą młodość.

W tym artykule dowiesz się o:

Za Eliną Switoliną dwa lata, których przeżycie było jak przejażdżka rollercoasterem. Burzliwy okres rozpoczął się od informacji o rozstaniu z Gaelem Monfilsem i rozpadzie najpopularniejszego tenisowego związku. Niespełna dwie miesiące później Francuz i Ukrainka zaskoczyli jednak wszystkich informacją o zaręczynach. Później był jeszcze ślub i narodziny córeczki Skai. Nie tylko płacz dziecka nie pozwalał Switolinie na spokojny sen. Piętno na niej odciskają dramatyczne wydarzenia zza naszej wschodniej granicy. Po meczu 1/8 finału z Białorusinką Wiktorią Azarenką stwierdziła, że było to "małe zwycięstwo Ukrainy".

- Pierwszą i ostatnią rzeczą, jaką robię każdego dnia, jest sprawdzenie co się dzieje na Ukrainie. Codziennie rozmawiam z rodziną, która jest na miejscu. To, co się dzieje, motywuje mnie do bycia lepszą zawodniczką i lepszą osobą, starając się pomóc tak bardzo, jak to możliwe - powiedziała Switolina na konferencji prasowej po wyeliminowaniu Venus Williams w pierwszej rundzie Wimbledonu.

Była sędzią, będzie rywalką

Mimo pozornie niesprzyjających okoliczności, Switolina bardzo szybko zdecydowała się na powrót do gry po przerwie macierzyńskiej i wprawia kibiców i ekspertów w osłupienie. Chyba nikt się nie spodziewał, że jej powrót będzie aż tak spektakularny. Pierwszy mecz po ponad rocznej przerwie rozegrała 3 kwietnia, a pod koniec maja wygrała już imprezę WTA w Strasbourgu. Później, dopiero po raz drugi w karierze, popisała się awansem do dwóch wielkoszlemowych ćwierćfinałów z rzędu, a w Wimbledonie nie powiedziała jeszcze przecież ostatniego słowa.

Polsko-ukraiński ćwierćfinał ma jednak zdecydowaną faworytką. Jest nią Iga Świątek, która wygrała 17 ostatnich spotkań, pomijając krecz z Rzynu i walkower z turnieju w Bad Homburg. - To wielka mistrzyni, a także wspaniała osoba. Jestem jej bardzo wdzięczna za wspieranie Ukraińców, za to, że zrobiła wszystko, co w jej mocy, mówiąc o tym - powiedziała Switolina o naszej reprezentantce na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Niezwykłe wideo z księżną Kate na Wimbledonie. To trzeba zobaczyć

Ich relacja została zacieśniona podczas zeszłorocznego eventu, który Świątek zorganizowała na pomoc Ukrainie. Switolina, mimo że z powodu ciąży nie grała, to pojawiła się w Krakowie w roli specjalnej sędzi.

Historia lubi się powtarzać? Oby i tym razem

Wydaje się, że wręczane co roku nagrody WTA, w jednej kategorii mają już swoją tegoroczną triumfatorkę. W kategorii "powrót roku" Elina Switolina nie ma bowiem sobie równych. To w jakim stylu wróciła do rywalizacji, budzi największy podziw. Jak komentuje to sama tenisistka?

- Nie wiem, jak w pełni wyjaśnić, jak się czuję, ale widzę po sobie, że jestem bardziej cierpliwa i mam znacznie "świeższą mentalność". (...) Dostrzegam swoją dobrą formę, ale trudno mi to porównać z poziomem sprzed przerwy, bo od urodzenia córki czuję się zupełnie inną tenisistką – powiedziała ukraińska tenisistka na jednej z konferencji prasowych podczas Wimbledonu.

Zbliżająca się do 29 urodzin tenisistka przeżywa drugą młodość. W związku z tym, że nie broni żadnych punktów, twierdzi, że znów czuje się, jakby miała 17 lat i dopiero wkraczała do zawodowego tenisa. Do tej pory ruchów na korcie nie krępował jej nadrzędny cel, jakim pozostaje wygranie Wielkiego Szlema. Ukraince nigdy się to nie udało, natomiast inspirują ją takie historie, jak zeszłoroczna Tatjana Maria, napisana właśnie w londyńskim szlemie. Niemka po urodzeniu dwóch dzieci osiągnęła życiowy sukces i zupełnie niespodziewanie dotarła aż do półfinału. W tegorocznej edycji najdalej spośród tenisowych mam dotarła właśnie Switolina.

Jej ćwierćfinałowe starcie z Igą Świątek rozpocznie się o 14.30 naszego czasu na korcie centralnym. Relację "na żywo" z tego spotkania przeprowadzi oczywiście portal WP Sportowe Fakty. Będzie to drugi pojedynek Polki i Ukrainki. W 2021 roku w Rzymie nasza reprezentantka wygrała 6:2, 7:5. Wtedy też to był ćwierćfinał, a Świątek ostatecznie wygrała cały turniej. A historia przecież lubi się powtarzać...

Zobacz też:
Łzy na korcie. Dla niej to koniec Wimbledonu
Kontrowersje na Wimbledonie. Jest oficjalne stanowisko

Komentarze (2)
avatar
fannovaka
11.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Grala z Azarenka ktora tez jest mama, zamiast sie sie zachowac i podac reke to focha odwala i jeszcze sie Vice za to obrywa od widowni 
avatar
Xionc69
11.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
***** UA!!!!