Była rakieta numer dwa w rankingu WTA o końcu kariery poinformowała swoich kibiców za pośrednictwem portali społecznościowych. 20 czerwca cały tenisowy świat obiegła wieść o tym, że Anett Kontaveit na Wimbledonie pożegna się z zawodowstwem.
"Po wizytach u lekarza, konsultacjach ze sztabem medycznym, poinformowano mnie, że mam zwyrodnienie dysku lędźwiowego. Nie pozwala mi to na pełne treningi ani ciągłą rywalizację. Nie można w tej sytuacji grać na najwyższym poziomie przy tak wysokiej konkurencji" - napisała wtedy reprezentantka Estonii.
W Londynie zawodniczka przeszła przez pierwszą rundę po pokonaniu Lucrezii Stefanini. Wokół tego meczu było wiele dyskusji. Przez fatalną pogodę oraz dziwne decyzje organizatorów odnośnie grania na kortach z otwartymi dachami, Kontaveit czekała na rozegranie spotkania trzy dni. Dodatkowo jej mecz zaplanowano na korcie bocznym, który nie ma miejsc dla kibiców.
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"
27-latka ostatnie singlowe spotkanie rozegrała przeciwko Marie Bouzkovej, z którą przegrała 1:6, 2:6. Finalnie pożegnała się z kibicami na Wimbledonie w pierwszej rundzie gry mieszanej w parze z Emilem Ruusuvuorim. Anett zniknęła też już na własne życzenie z rankingu WTA.
Okazuje się, że była rywalka Igi Świątek jeszcze raz wyjdzie na kort, aby powalczyć o zwycięstwo w meczu. Anett Kontaveit za pośrednictwem mediów społecznościowych ogłosiła, że na własnym terenie rozegra mecz pożegnalny, a jej przeciwniczką będzie Ons Jabeur - finalistka niedawno zakończonego Wimbledonu.
"Marzyłam o tym, aby zagrać ostatni mecz przed własną, domową publicznością. 11 listopada odbędzie się wielka tenisowa noc w obiekcie Tondiraba Ice Hall. Spotkam się z moją drogą przyjaciółką Ons Jabeur. Oczekujcie cudownej gry, ekskluzywnych wywiadów i dobrej muzyki. Wierzę, że będzie to świetny wieczór. Mam nadzieję, że zobaczę tam was wszystkich" - czytamy na Instagramie tenisistki.
Czytaj także:
To dlatego Iga Świątek zagra w Warszawie