Wiera Zwonariowa przyleciała do Polski ze stolicy Serbii - Belgradu. Posługiwała się wizą wydaną przez Francję. Straż graniczna zatrzymała ją jednak w strefie tranzytowej i "ze względów bezpieczeństwa" nie wpuszczono jej do kraju. 38-latka była wściekła, a cała sytuacja odbiła się szerokim echem w Rosji.
- Pierwszą rzeczą, którą Zwonariewa i Rosyjska Federacja Tenisowa powinni teraz zrobić, to złożyć skargę do Międzynarodowej Federacji Tenisowej. Należy to zrobić natychmiast - powiedział Dmitrij Swiszczew, przewodniczący Komisji Kultury Fizycznej i Sportu Dumy Państwowej, cytowany przez portal news.sportbox.ru.
Swiszczew zdobył się też na wyznanie, które jest absurdalne. Przyznał, że gdyby któryś z polskich sportowców podróżował do Rosji, to zostanie bardzo dobrze przyjęty. Tymczasem z naszego kraju do Rosji raczej nikt nie ma ochoty jechać.
Wszystko z powodu nieuzasadnionej agresji zbrojnej tego państwa na Ukrainę. Po tym zdarzeniu też w wielu dyscyplinach sportowych Rosjanie oraz Białorusini zostali zawieszeni lub mogą występować na arenach, ale tylko pod neutralną flagą.
- W tak podły sposób starają się zwrócić na siebie uwagę światowej społeczności. Widać, że Polska nie traktuje nas teraz najlepiej. Ale w żadnym wypadku nie powinno to odbijać się na sportowcach. Tak, gdyby przyjechał do nas któryś z polskich sportowców, uwierzcie mi, zostałby przyjęty na najwyższym poziomie. Zapewnilibyśmy zarówno wsparcie wizowe, jak i bezpieczeństwo w nagłych przypadkach - dodał Swiszczew.
Zwonariowa nie jest anonimową tenisistką. W przeszłości była wiceliderką rankingu WTA. W Rosji nie brakuje głosów zdziwienia z powodu tego, że szukała okazji do gry w Polsce, wiedząc, iż relacje pomiędzy państwami są bardzo napięte.
Turniej WTA 250 w Warszawie rusza już 24 lipca.
Czytaj także:
Historyczny turniej w wakacyjnym terminie. Casper Ruud największą gwiazdą
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"