22-letnia podopieczna Tomasza Wiktorowskiego rozpoczęła już 71. tydzień panowania w światowym tenisie kobiecym. Tym samym zrównała się z Karoliną Woźniacką, która spędziła taki sam czas na pozycji numer jeden w rankingu WTA.
Za Igą Świątek pierwsze poważne przeszkody. Krok za nią cały czas stąpa Aryna Sabalenka, która nie ukrywa, że na koniec roku chce przewodzić w zestawieniu tenisistek. Białorusinka już dwukrotnie była bliska dogonienia naszej zawodniczki.
Pierwszą okazję 25-latka z Mińska miała podczas Rolanda Garrosa. Tam jednak po horrorze przegrała z Karoliną Muchovą. Ponadto, jak pamiętamy, cały turniej wygrała Świątek. Jeszcze większe emocje kibicom biało-czerwonej zawodniczki towarzyszyły podczas Wimbledonu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: była gwiazda tenisa pokazała się bez makijażu. I jak?
Po odpadnięciu w ćwierćfinale z turnieju wielkoszlemowego w Londynie raszynianki, Sabalence wystarczył awans do finału. Triumfatorka Australian Open była już w półfinale, podczas którego wygrała pierwszego seta i prowadziła 4:2 w drugiej partii. Tenisistka z Mińska jednak znów nie wytrzymała presji i poniosła porażkę. Numerem jeden bez zmian pozostała piętnastokrotna zwyciężczyni turniejów WTA.
W kalendarzu rozgrywek tenisistów przyszła pora na US Swing. Podczas tego cyklu aż do US Open Iga Świątek nie ma wielu punktów do obrony. Ponadto zdobycz za ubiegłoroczny turniej w Toronto nie liczy się jej do rankingu. Sukces w Warszawie spowodował, że porażka z Beatriz Haddad Maią w Kanadzie należy do grupy najgorszych wyników naszej zawodniczki z ostatniego roku, a te zostają skreślane.
Oczywiście Świątek czeka próba ponownego wygrania ostatniego turnieju wielkoszlemowego w sezonie. Polka nie musi się jednak jeszcze niepokoić przez kilka najbliższych tygodni. Niemniej białoruska rywalka naszej zawodniczki może ją wyprzedzić. Co musi się stać, aby do tego doszło? Przedstawiamy dwa scenariusze na turniej w Montrealu.
Scenariusz I - Iga Świątek odpada w drugiej lub trzeciej rundzie
Załóżmy, że polska tenisistka niespodziewanie odpadnie na wczesnym etapie kanadyjskich zmagań. Świątek w drugiej rundzie podejmie Lin Zhu lub Karoliną Pliskovą. Nie ukrywajmy - przegrana z którąś z tych zawodniczek w tym momencie byłaby ogromną sensacją. Nazwisko Czeszki brzmi groźnie, ale ta w ostatnich tygodniach jest kompletnie bez formy pozwalającej na walkę z najlepszymi.
Dalej jednak może czekać już naprawdę wymagająca rywalka. Jeśli Iga awansuje do trzeciej rundy, a w pozostałych parach nie będzie niespodzianek, to podejmie Karolinę Muchovą lub Anastazję Potapową. Z pewnością obie tenisistki mogą sprawić podopiecznej trenera Wiktorowskiego problemy.
Oczywiście i tak faworytką spotkania będzie trzykrotna zwyciężczyni Rolanda Garrosa. Polscy kibice mogą mieć słuszną nadzieję na awans do dalszej fazy turnieju Igi Świątek. Co jednak się stanie, jeśli powinie jej się noga?
Wtedy Sabalence otworzy się droga do pozycji liderki rankingu. Warunek jest jeden, ale za to bardzo trudny. 25-letnia Białorusinka musi wygrać turniej. To jedyna dla niej możliwość. Nie wystarczy bowiem nawet dojście do finału. Jeśli najwyżej sklasyfikowana zawodniczka w rankingu WTA Race nie odniesie triumfu, automatycznie rezultat końcowy Świątek nie wpłynie na jakiekolwiek zmiany.
Scenariusz II - Iga Świątek awansuje do ćwierćfinału
Liczymy na to, że obecnie najlepszą tenisistkę świata obejrzymy w akcji podczas decydujących rozstrzygnięć w Montrealu. Celem minimum dla niej w kontekście sytuacji rankingowej jest awans do ćwierćfinału Omnium Banque Nationale.
Jeśli tak się stanie, to Sabalenka na pewno nie zostanie światową "jedynką" w kolejnym notowaniu. Wtedy wynik najgroźniejszej rywalki naszej tenisistki będzie nieistotny. Bierze się to też z faktu, iż Białorusince odliczono punkty za ubiegłoroczny turniej w Toronto, gdzie dotarła do 1/8 finału.
Dlaczego jej rezultat z 2022 roku się liczy, a Świątek, która zatrzymała się wtedy na tym swym etapie turnieju, już nie? Do zestawienia pod uwagę bierze się maksymalnie szesnaście turniejów (plus ewentualnie WTA Finals jako pozycja numer 17).
Wynik z Toronto znajduje się w grupie dwóch najgorszych startów naszej reprezentantki w ostatnich 52 tygodniach. Z racji tego, że Świątek przekroczyła barierę siedemnastu rozegranych turniejów, punkty za wspomnianą 1/8 finału są odliczane. U Sabalenki tak nie ma. Jej rezultat liczy się do rankingu.
Liczmy więc, że 22-latka z Raszyna dojdzie do ćwierćfinału w tym tygodniu. Wtedy zupełnie nie będziemy musieli martwić się wynikiem Białorusinki w perspektywie utrzymania numeru jeden po rozgrywkach w Montrealu.
Mateusz Wasiewski, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Jest nowy ranking ATP. Ważny tydzień dla Huberta Hurkacza
Wspaniały wyczyn Igi Świątek. Polka w elicie!