Powrót na korty twarde był kompletnie nieudany dla Huberta Hurkacza. Przystąpił on do turnieju ATP 500 w Waszyngtonie, ale już w pierwszej rundzie sensacyjnie ograł go Michael Mmoh. Kolejnym przystankiem naszego tenisisty było Toronto.
Polak przystąpił do obrony 600 punktów, a w przypadku, gdy odpadnie we wczesnym etapie turnieju, wypadnie z najlepszej "20" światowego rankingu ATP. A już w trzeciej rundzie jego potencjalnym przeciwnikiem może być Carlos Alcaraz.
Zmagania w Kanadzie wrocławianin zainaugurował starciem z Aleksandrem Bublikiem. Tenisista z Kazachstanu obecnie zajmuje 28. miejsce w rankingu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze
Od trzeciego gema oglądaliśmy rywalizację niczym u kobiet, bo obaj tenisiści zaczęli tracić podania. Wszystko rozpoczął Hurkacz, który po podwójnym błędzie rywala jako pierwszy przełamał swojego przeciwnika.
Chwilę później po błędzie z forhendu Bublik odrobił jednak stratę. Na nic się to zdało, bo momentalnie doszło do trzeciego przełamania z rzędu, tym razem na korzyść Polaka. Było to spore zaskoczenie, bo obaj tenisiści słyną ze znakomitego serwisu.
W kolejnych gemach gra nieco się uspokoiła, a serwujący pewnie wygrywali. To było komfortowe dla naszego tenisisty, który miał przewagę przełamania i zmierzał do zwycięstwa na inaugurację.
Koncertowo rozegrany został gem numer 9. Mimo że serwował w nim Bublik, to nie udało mu się zdobyć żadnego punktu. Efektowną akcją przy siatce wrocławianin zamknął rywalizację w premierowej odsłonie.
W II partii to tenisista z Kazachstanu jako pierwszy przejął inicjatywę. W piątym gemie udało mu się przełamać serwis swojego rywala, a wszystko za sprawą jego nieudanego bekhendu. Bublik prowadzeniem długo się jednak nie nacieszył.
Już chwilę później Hurkacz odrobił stratę. Obaj tenisiści mieli swoje szansę, aby zakończyć szóstego gema. Raz po raz dochodziło do równowagi, ale przy drugim break poincie 28. zawodnik rankingu popisał się fatalnym zagraniem, przez które stracił podanie.
Mimo wymiany ciosów, na kolejne emocje trzeba było czekać do samej końcówki. Po tym, jak Polak zapewnił sobie gwarancję gry w tie-breaku (6:5), udało mu się wypracować piłkę meczową przy serwisie rywala. Kazach obronił się asem serwisowym, a później kolejne dobre podanie sprawiło, że nie dał się przełamać.
Decydujący gem drugiego seta od początku przebiegał pod dyktando naszego tenisisty. Bublik był kompletnie bezradny i wyglądało to tak, jakby nie pojawił się na korcie. Hurkacz prowadził 6-0 (!) i miał spory komfort, posiadając sporo meczboli.
Tenisista z Kazachstanu najpierw zdobył honorowy punkt, a następnie skorzystał na nieudanym zagraniu Polaka. Odrobiony mini break był jednak jego szczytem możliwości, bo przy czwartej piłce meczowej w tym spotkaniu wrocławianin zakończył rywalizację smeczem.
Tym samym Hurkacz potrzebował godziny i 19 minut, żeby zameldować się w drugiej rundzie turnieju w Toronto. Swojego rywala dopiero jednak pozna, a będzie nim Miomir Kecmanović lub Cristian Garin. Jeżeli Polak wygra, a Alcaraz wyeliminuje Bena Sheltona lub Bernabe Zapatę Mirallesa, to dojdzie do spotkania naszego tenisisty z liderem światowego rankingu ATP.
National Bank Open presented by Rogers, Toronto (Kanada)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 6,600 mln dolarów
poniedziałek, 7 sierpnia
I runda gry pojedynczej:
Hubert Hurkacz (Polska, 15) - Aleksander Bublik (Kazachstan) 6:3, 7:6(2)