Dla Mai Chwalińskiej dobry wynik w Kozerkach jest bardzo istotny. Wiemy, że Polka przechodzi przez trudny czas po powrocie do rywalizacji po kontuzji. Od początku maja do startu turnieju WTA 125 w naszym kraju wygrała cztery mecze, a przegrała aż osiem.
21-letnia zawodniczka dwukrotnie odpadła w kwalifikacjach do turniejów wielkoszlemowych - odpowiednio z Rolanda Garrosa oraz Wimbledonu.
Potem zaniepokoiła swoich fanów po przegranym pojedynku z Laurą Siegemund w warszawskim turnieju. Chwalińska powiedziała podczas konferencji prasowej, że chce odnaleźć wiarę w to, iż jest w stanie wygrywać takie spotkania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze
Być może teraz następuję przełom. Zmagania w Kozerkach tenisistka rozpoczęła od niespodziewanej wygranej z rozstawioną z numerem pierwszym Jule Niemeier. Następnie rozprawiła się z Anną Siskovą, a w czwartek pokonała rodaczkę Martynę Kubkę (7:6(9), 6:4).
Tym samym Maja Chwalińska jest już w półfinale. Zmierzy się w nim z Greet Minnen. To 25-letnia reprezentantka Belgii, obecnie sklasyfikowana na 113. miejscu w rankingu WTA. Przyszła rywalka Polki na swojej drodze do najlepszej czwórki turnieju pokonała Petrę Marcinko, Susan Bandecchi oraz niespodziewanie Evę Lys.
Dla naszej tenisistki to ogromna okazja na finał oraz dużą zdobycz punktową. 532. w rankingu Chwalińska już przesunęła się w górę klasyfikacji. Jeśli wygra półfinał, to może awansować w okolice 350. lokaty.
Starcie Mai Chwalińskiej z Greet Minnen zaplanowano na piątek jako drugi mecz od godziny 15:00 (jeśli pierwsze spotkanie nie ulegnie opóźnieniu).
Czytaj także:
"Nie mogąc siusiać". Rywalka Świątek oburzona
Zapytali Świątek o Sabalenkę i Rybakinę. "Co mogę powiedzieć?"