Kontrole antydopingowe czasem odbywają się w niezbyt dogodnej porze i tak też było w przypadku Belindy Bencić. Szwajcarka po dwóch godzinach i 40 minutach pokonała w środę Amerykankę Alycię Parks 6:3, 5:7, 6:4. Jednak zamiast rutynowej regeneracji po takim meczu, musiała poddać się badaniu.
- Właśnie spędziłam półtorej godziny na antydopingu, oczywiście nie mogąc siusiać po trzygodzinnym meczu. Więc nie wiem, czego oczekują i dlaczego mam testy zaraz po wygranej - wyznała mistrzyni olimpijska z Tokio na konferencji prasowej.
Po tak wyczerpującym pojedynku Bencić chciałaby mieć możliwość choć trochę się zregenerować czy wziąć prysznic. Jednak kontrolerzy mają swoje zasady i często pozostają nieugięci. Sportowcy mogą wykorzystać każdą chwilę, aby oszukać przepisy.
- Po prostu to zrobiłam. Nawet jeszcze nie jadłam. Jestem teraz tutaj, wzięłam szybką lodową kąpiel, właściwie musiałam o nią błagać, o prysznic też. Więc to nowe zasady. Tak się regeneruję, jak sądzę. Nie jest idealnie - żaliła się dziennikarzom aktualna 13. rakieta świata.
Bencić awansowała do 1/8 finału zawodów WTA 1000 na kortach twardych w Montrealu. Jej przeciwniczką będzie teraz Petra Kvitova. Pojedynek Szwajcarki z Czeszką zaplanowano w nocy po godz. 1:00 czasu polskiego w piątek na Court Rogers.
Czytaj także:
Ukazał się najnowszy ranking WTA. Jest zmiana na podium
Jest nowy ranking ATP. Ważny tydzień dla Huberta Hurkacza
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze