Hubert Hurkacz rozpoczął tegoroczną edycję turnieju ATP 1000 w Cincinnati od bardzo zaciętego meczu z Thanasim Kokkinakisem. Polak odniósł w tym spotkaniu triumf po trzysetowej batalii (7:6(2), 3:6, 7:6(1)). Nasz tenisista pokazał się z dobrej strony, szczególnie jeśli chodzi o styl wygranych tie breaków.
Poprzeczka poszła do góry. W drugiej rundzie na wrocławianina czekał obrońca tytułu, Borna Corić. Chorwat w pierwszym meczu w Cincinnati zasygnalizował niezłą formę. W dwóch setach rozprawił się z reprezentantem gospodarzy, Sebastianem Kordą (7:6(5), 6:4).
Bilans spotkań Hurkacza i Coricia nie jest korzystny dla naszego zawodnika. Do turnieju w Stanach Zjednoczonych 26-latek był lepszy tylko w jednym z czterech ich pojedynków.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze
W środowym meczu to właśnie Polak jako pierwszy stanął przed problemami. W drugim gemie serwisowym musiał bronić break pointa. Zrobił to na własnych warunkach, posyłając bardzo mocne uderzenie bekhendowe.
Niżej notowany tenisista z Wrocławia kontynuował pewną grę zza linii końcowej. Szybko przełamał przeciwnika na 3:1, głównie dzięki znakomitym returnom. Mogło podobać się ofensywne podejście do kolejnych gemów obecnie dwudziestej rakiety globu.
Do stanu 5:3 w pierwszej partii wszystko prezentowało się świetnie dla Hurkacza oraz jego kibiców. Podopieczny Craiga Boyntona niezwykle skutecznie serwował i wydawało się, że losy premierowego seta są już przesądzone.
Tak się jednak nie stało. Hubert w ostatnim momencie został przełamany do piętnastu. W ostatnim punkcie dziewiątego gema tego spotkania zagrał fatalny forhend w siatkę, a przeciwnik z Chorwacji wrócił do gry.
To była prawdziwa zapaść Hurkacza. Tak naprawdę nie wiadomo, co się stało. Zawodnik z najwyższą liczbą asów w sezonie psuł piłkę za piłką. Do tego sprowadził swój tenis do maksymalnej defensywy. Został za to momentalnie ukarany. Borna Corić wygrał pierwszego seta 7:5...
Na szczęście po tej zapaści reprezentant Polski był w stanie powrócić na właściwe tory. Znów widzieliśmy naszego tenisistę w roli pewnego siebie zawodnika z bardzo groźnym serwisem i solidną grą z linii końcowej. Hubert Hurkacz znów szybko przełamał niespełna rok starszego rywala (3:1).
Kolejne minuty wyglądały bardzo pewnie w wykonaniu wrocławianina. Długi i wymagający okazał się ósmy gem drugiej partii. W nim "Hubi" zaprezentował niesamowitą skuteczność przy siatce. Był w jednej z akcji jak ściana - Chorwat uderzał bardzo mocno, a Polak odbierał z łatwością wszystkie piłki.
Opisywany punkt Borna Corić przegrał, ale później i tak utrzymał podanie. To jednak niczego nie zmieniło w kontekście końcowych rezultatów drugiej partii, która padła łupem półfinalisty Wimbledonu 2021.
Hurkacz także trzeciego seta rozpoczął w bardzo dobrym stylu. Przełamał szesnastego zawodnika rankingu ATP na 2:1. Corić zaczął się mocno denerwować. Dał upust emocjom w szóstym gemie decydującej partii. Chorwat miał szansę na przełamanie powrotne. Popsuł jednak uderzenie mijające Hurkacza, po czym... brutalnie wyżył się na rakiecie.
Podopieczny trenera Boyntona utrzymał podanie w bardzo ważnym momencie, a kolejne akcje rozgrywał naprawdę pewnie. Borna zrywał uderzenia, grał nierówno, a Hubert utrzymywał spokój. Nasz tenisista popisał się potężnym forhendem przy stanie 4:3, 30-0. Widać było w jego grze ogromną pewność.
I taki stan rzeczy utrzymał się do samego końca. Po zepsutym przez Coricia bekhendzie ręce w geście triumfu wzniósł Hubert Hurkacz, który po raz drugi w karierze pokonał Chorwata. W walce o ćwierćfinał zmierzy się ze Stefanosem Tsitsipasem.
Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 6,600 mln dolarów
środa, 16 sierpnia
II runda gry pojedynczej:
Hubert Hurkacz (Polska) - Borna Corić (Chorwacja, 15) 5:7, 6:3, 6:3
Czytaj także:
Iga Świątek zmiażdżyła rywalkę. Eksperci: "Została marmolada"
Weterani byli sprytniejsi. Porażka polskiego debla w Kozerkach