Ostatnie tygodnie są bardzo dobre dla Coco Gauff. Młoda Amerykanka wygrała najpierw turniej WTA 500 w Waszyngtonie, a tuż przed wielkoszlemowym US Open okazała się najlepsza w zmaganiach rangi WTA 1000 w Cincinnati. W drodze do triumfu pokonała Igę Świątek i przełamała złą passę siedmiu porażek z rzędu z reprezentantką Polski.
Gauff znalazła się pod lupą ekspertów, a Amerykanie wciąż mają nadzieję, iż wejdzie w buty największych amerykańskich legend i wygra turniej wielkoszlemowy przed własną publicznością. Może się jednak okazać, iż jest jeszcze na to za wcześnie.
- Pomimo wygrania "tysięcznika" w Cincinnati i dużej sympatii do zwyciężczyni, nie jestem utwierdzony w przekonaniu, że rywalizacja Coco Gauff z Igą Świątek czai się tuż za rogiem - mówi nam Marek Furjan, komentator Canal+ Sport oraz Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"
- Na pewno może się podobać to, że Gauff szuka nowych bodźców, impulsów. Zatrudnia osoby, które mają jej pomóc się rozwinąć tenisowo. Są przy niej Pere Riba czy też Brad Gilbert. Obaj panowie mają sporą renomę, wiedzą jak pracować z najlepszymi. Te osoby potrafią na razie ze sobą współpracować, nie ma walki o dominację w obozie. W ostatnim turnieju widać było, że Amerykanka chce być bardziej agresywna na korcie i szybko dało to owoce. Dobrze serwowała, ale w jej grze wciąż dostrzegałem elementy nerwowości, niepewności - podkreśla Furjan.
Musi jeszcze poczekać
Czas to kluczowe słowo w przypadku Gauff. Wydaje się, że przed nami momenty, kiedy o triumf wielkoszlemowy będą walczyły bardziej doświadczone tenisistki od Amerykanki.
- Gauff w Cincinnati nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia pod kątem tenisowym i pomimo wielkiego sukcesu nie jest to jeszcze tenis na miarę rywalizacji o najlepsze miejsca w rankingu. Na pewno młoda tenisistka wysłała sygnał w stronę rywalek, że chce pracować nad forhendem i jeszcze bardziej ofensywną grą i widać już pierwsze efekty. Mam jednak wątpliwości, czy to jest forma na miarę sukcesu w najbliższym turnieju wielkoszlemowym. W tego typu imprezach większe szanse na lepszy wynik daję choćby Jessice Peguli, zostając tutaj przy Amerykankach - analizuje Furjan.
- Jeśli mówimy o Gauff w kontekście walki o pozycję liderki, czy też wiceliderki rankingu, to takich turniejów jak ten ostatni, musi być w sezonie kilka. Na razie w tegorocznym "Power rankingu" Gauff jest za Świątek, Sabalenką, Rybakiną i Pegulą. 19-latka jest w takim peletonie i na razie nie przewiduję, by to był ten moment, aby zaatakować na dobre wymienione tenisistki - podkreśla nasz rozmówca.
W swojej karierze Gauff dotarła raz do finału wielkoszlemowego w singlu. W ubiegłym roku walczyła o tytuł podczas Rolanda Garrosa w Paryżu, lecz musiała uznać wyższość Igi Świątek. Triumf w Cincinnatti jest jednym z największych jej sukcesów i być może będzie miał wpływ na dalszą część kariery. A warto tutaj przypomnieć, że Amerykanka walczy na korcie nie tylko z rywalkami.
- Gauff od początku swojej kariery jest poddana dużej presji społecznej. Ona była kreowana przez media i ekspertów na następczynię sióstr Williams. Tymczasem jedna z nich wygrała ponad 20 turniejów wielkoszlemowych w singlu. Trudno jest udźwignąć taki ciężar oczekiwań. Myślę, że Coco i tak radzi sobie z tym więcej niż przyzwoicie - mówi Furjan.
Małe szanse w potencjalnym meczu ze Świątek
Drabinka turniejowa US Open ułożyła się w taki sposób, że Gauff już w ćwierćfinale może trafić na Igę Świątek. Wydaje się, iż w tym przypadku jedna jaskółka wiosny nie czyni (ostatni wygrany mecz w Cincinnati - przyp.red.) i gdyby doszło do takiego pojedynku, to w uprzywilejowanej pozycji będzie nasza tenisistka.
- Większość pojedynków Igi z Coco kończyło się dotkliwymi porażkami Amerykanki. W ostatnim starciu to ona zwyciężyła, bo Polka nie zagrała na swoim najwyższym poziomie, brakowało jej elementu tenisowej egzekucji. Natomiast w potencjalnym ćwierćfinale to Iga będzie faworytką. Szlem jest zupełnie innym rozdziałem i wiąże się ze sporymi obciążeniami. Za naszą tenisistką przemawia doświadczenie z największych kortów i bogaty dorobek wielkoszlemowy - ocenia Furjan.
- Warto też dodać, że forhendowe niedoskonałości Gauff sprawiają, że sporo przeciwniczek wie, jak z nią grać. Iga również ze spokojem może to wykorzystać. Natomiast nie wiemy też, czy do tego pojedynku w ćwierćfinale faktycznie dojdzie. Bardziej bym się martwił o obecność Amerykanki na tym etapie niż Igi, która nie była w najwyższej formie w dwóch ostatnich turniejach, ale jej szczyt dyspozycji może przypaść właśnie na US Open - kończy Furjan.
Zmagania w singlu 19-latka rozpocznie od pojedynku z Laurą Siegemund. Ten mecz odbędzie się w nocy z poniedziałku na wtorek. Już w poniedziałek natomiast o godz. 18:00 na kort wyjdzie Iga Świątek. W I rundzie zagra ze Szwedką Rebeccą Peterson.
Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Iga Świątek i dwie Magdy zaczynają US Open. Zobacz plan gier 1. dnia