Momentami konfrontacja Igi Świątek z Kają Juvan wyglądała dla Polki jak sparing. Liderka światowego rankingu robiła, co chciała i wygrywała większość punktów. Znamienny był moment, kiedy jej przeciwniczka zwyciężyła pierwszego i jak się później okazało, jedynego gema. Miało to miejsce dopiero w drugim secie.
Wówczas zawodniczka ze Słowenii otrzymała gromkie brawa, a sama uniosła ręce w geście triumfu i wymownie zaczęła się śmiać (zobacz ->>). W starciu z tak dysponowaną Polką była po prostu bez szans. Mecz zakończył się w 49 minut w dwóch setach - 6:0, 6:1 (tu przeczytasz relację ->>).
- Możesz albo płakać albo się śmiać. Ja zdecydowałam się na tę drugą opcję. Pomyślałam, że był to odpowiedni moment, by wprowadzić trochę humoru i myślę, że publiczność też to poczuła - tak skomentowała Juvan swoją reakcję po wspomnianym zwycięskim gemie. - Momentami naprawdę mnie dobijała - dodała w odniesieniu do rywalizacji z Igą Świątek, a jej słowa cytuje serwis wtatennis.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"
- Oczywiście to nie jest to, czego chcę. Nie interesuje mnie walka tylko o jednego gema w meczu. Ale w taki sposób możesz cieszyć się grą na wielkim stadionie i choć trochę ucieszyć publikę - kontynuowała Słowenka.
Prywatnie obie panie się przyjaźnią i zaraz po meczu, gdy dziękowały sobie przy siatce, serdecznie się wyściskały. Ten moment możesz zobaczyć w tym miejscu ->>. Świątek i Juvan jako juniorki grały razem w deblu i ich dobre relacje przetrwały. Polka przyznała, że piątkowa wygrana była dla niej jak zwycięstwo nad siostrą i że trudniej było jej się skoncentrować właśnie dlatego, że przyszło jej rywalizować ze swoją najlepszą przyjaciółką.
Juvan z kolei w taki sposób komplementowała Igę Świątek: - Myślę, że dysponuje naprawdę dobrą energią. Nie zmieniła się dlatego, że stała się tym, kim jest. Lubię ludzi, którzy są wyjątkowi i którzy nie boją się być sobą. Ma ciekawe gusta muzyczne i kilka innych rzeczy, o których nie myśli, że są dziwne. Ja mam tak samo.
- Miło jest znaleźć ludzi, którym możesz ufać i nie ma znaczenia co się stanie, trzymasz się z nimi, a oni trzymają się z tobą. Myślę, że jesteśmy wobec siebie lojalne i czuję się dość opiekuńcza wobec niej we wszystkim - wyznała tenisistka ze Słowenii po porażce z Polką w III rundzie US Open.
Teraz przed Igą Świątek starcie z Jeleną Ostapenko, które zaplanowano na niedzielę. Jego stawką będzie ćwierćfinał US Open. Biorąc pod uwagę słowa i relacje łączące raszyniankę z Kają Juvan, ta druga na pewno będzie ściskać za nią kciuki.