Novak Djoković po raz czwarty w karierze nie miał sobie równych na nowojorskich kortach. Serb wygrał w finale z Rosjaninem Daniłem Miedwiediewem 6:3, 7:6(5), 6:3 i dzięki temu sięgnął po tytuł oraz powrócił na pierwsze miejsce w rankingu ATP.
"Nole" sięgnął także po 24. wielkoszlemowe mistrzostwo. To liczba, która jest doskonale kojarzona przez amerykańskich fanów. Z takim numerem na koszulce grał na parkietach ligi NBA legendarny Kobe Bryant.
Djoković wykorzystał triumf w US Open 2023, aby uczcić pamięć wielkiego koszykarza, który stracił życie w wypadku helikoptera na przedmieściach Los Angeles w styczniu 2020 roku. Na tę okoliczność przygotował specjalną koszulkę z podpisem "Mamba Forever" i swoim zdjęciem z Bryantem.
Gdy tylko Djoković założył na siebie tę koszulkę, na trybunach Arthur Ashe Stadium podniosła się wielka wrzawa. Podczas ceremonii dekoracji wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na taki krok.
- Pomyślałem, że w końcu zrobię tę koszulkę, jeśli będę miał szansę wygrać turniej. To było jakieś siedem dni temu. Nie podzieliłem się tym z nikim aż do czasu, kiedy poprosiłem moich ludzi, aby pomogli mi przygotować tę koszulkę. Kobe był moim bliskim przyjacielem. Dużo rozmawialiśmy o mentalności zwycięzcy, kiedy zmagałem się z kontuzją i próbowałem wrócić na szczyt - powiedział Serb.
- Zawsze służył wszelką radą i wsparciem w najbardziej przyjazny sposób. Dlatego to, co wydarzyło się kilka lat temu, śmierć jego i jego córki, głęboko mnie zraniło. Koszulkę z numerem 24 nosił, gdy stał się legendą Los Angeles Lakers i światowej koszykówki. Pomyślałem więc, że docenienie go może być miłym, symbolicznym gestem - zakończył 36-latek z Belgradu.
Czytaj także:
Wielkie zmiany w rankingu WTA. Iga Świątek zdetronizowana
Roszady w rankingu ATP po US Open. Które miejsce Huberta Hurkacza?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Tak spędzili miesiąc miodowy