Przegrała 0:6, 2:6 w finale. Ważne słowa Linette po meczu

Materiały prasowe / PZT/Michał Jędrzejewski / Na zdjęciu: Magda Linette
Materiały prasowe / PZT/Michał Jędrzejewski / Na zdjęciu: Magda Linette

Magda Linette dotarła do finału turnieju WTA 250 w Kantonie. W nim jednak ugrała tylko dwa gemy, rywalizując z Chinką Xiyu Wang. Po spotkaniu Polka skierowała ważne słowa do swoich fanów w mediach społecznościowych.

W tym artykule dowiesz się o:

Magda Linette doskonale rozpoczęła sezon 2023, docierając do półfinału wielkoszlemowego Australian Open. Później jej forma stopniowo szła w dół, a nieudane były szczególnie ostatnie tygodnie. Odbudowa miała przyjść podczas turnieju WTA 250 w Kantonie. Tam Polka była rozstawiona z numerem pierwszym.

W Chinach Linette zaprezentowała się bardzo dobrze. Awansowała do finału i dopiero tam przyszła słabsza dyspozycja. Xiyu Wang pokonała naszą tenisistkę 6:0, 6:2. To mogła być bolesna przegrana dla Polki, lecz ta wprost podkreśla, że tego typu porażki ją wzmacniają. W mediach społecznościowych zamieściła ważny wpis.

"Tenis nauczył mnie, że sukces to nie tylko wygrane. Takie chwile, jak dzisiaj sprawiają, że staję się silniejsza, bardziej zdeterminowana i gotowa do jeszcze cięższej pracy.
Nie zamierzam się poddawać, bo wiem, że moje marzenia są w zasięgu ręki" - czytamy w pierwszej części wpisu.

"Wielu z nas doświadcza przegranych. Mają różne imię, ale to, jak na nie reagujemy, definiuje naszą siłę. Niech moja przegrana stanie się dla Was motywacją do działania i dążenia do celu. Dla mnie to kolejna cenna lekcja, którą przekuję w pozytyw, bo wierzę w siebie i w swoje umiejętności. Dziękuję, że towarzyszycie mi w tej krętej drodze. Krętej, ale mojej" - dodała 27. tenisistka rankingu WTA.

Teraz Linette będzie miała kilka dni odpoczynku, a później weźmie udział w turnieju WTA 1000, który będzie rozgrywany w Pekinie.

Czytaj także:
Chinka płakała ze szczęścia. Mina Magdy Linette mówiła wszystko

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta

Źródło artykułu: WP SportoweFakty