To nie był udany powrót dla Igi Świątek po US Open. Polska tenisistka zrobiła sobie dłuższą przerwę i wycofała się z Guadalajary, żeby zameldować się dopiero w Azji. Ponownie postanowiła zagrać w Tokio, skąd nie miała dobrych wspomnień, bo to właśnie na tych kortach debiutowała na igrzyskach olimpijskich.
W I rundzie imprezy WTA w Tokio miała wolny los, a w kolejnej rundzie pokonała reprezentantkę gospodarzy, Mai Hontamę. Nie był to łatwy mecz dla Polki, choć ostatecznie wygrała 6:4, 7:5.
Przed starciem z Weroniką Kudermetową miała dzień przerwy. Nie pomogło to jednak na tyle, by coś się zmieniło w grze Świątek. Polska tenisistka popełniała za dużo niewymuszonych błędów i oddała w ten sposób rywalce aż 50 punktów. W efekcie przegrała 2:6, 6:2, 4:6.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta
Nie opuściła jednak zbyt szybko stadionu. Wiceliderka światowego rankingu została dłużej, by rozdać autografy fanom i zrobić sobie z nimi zdjęcia. Przypomnijmy, że na każdym treningu raszynianki pojawiało się mnóstwo kibiców. Sama Świątek mówiła, że nie spodziewała się, że będzie miała tak wielu fanów, będąc tak daleko od domu.
W przyszłym tygodniu Polka wystąpi w turnieju WTA 1000 w Pekinie.
Czytaj też:
Porażka Igi Świątek. Sprawdź, jak będzie wyglądał ranking WTA
Tak zareagowali w Rosji na porażkę Świątek. Zaskoczenie