Świątek opowiedziała o łzach i lekcji na całe życie

Iga Świątek nie powstrzymała wzruszenia po wygraniu turnieju WTA 1000 w Pekinie. Na konferencji prasowej opowiedziała o emocjach, które czuła wówczas na korcie.

PS
Iga Świątek PAP/EPA / MARK R. CRISTINO / Na zdjęciu: Iga Świątek
Ostatnie tygodnie nie były łatwe dla Igi Świątek. Po US Open Polka straciła pozycję liderki w światowym rankingu WTA, a gdy po przerwie wróciła do rywalizacji, w Tokio, udział w tej imprezie zakończyła na ćwierćfinale.

W krótkim czasie zaliczyła jednak ogromny postęp. Podczas zmagań w Pekinie mogliśmy oglądać tenis Polki w jej najlepszym wydaniu. Efekt? Piąty tytuł w tym sezonie, 16 w karierze i tylko jeden stracony set w całym turnieju.

Po ostatniej piłce niedzielnego finału z Ludmiłą Samsonową, 22-latka nie potrafiła powstrzymać łez na korcie. Gołym okiem było widać, że zeszło z niej olbrzymie ciśnienie.

- Trochę płakałam po zwycięstwie, ponieważ wiem, jak trudno jest zachować pozytywne nastawienie i skupić się na przyszłości. Może nie dla wszystkich, ale dla mnie. W ostatnich tygodniach poczułam ogromne wsparcie ze strony mojego zespołu, jestem za to bardzo wdzięczna - powiedziała na konferencji prasowej.

- Ten turniej da mi pewność siebie na resztę mojej kariery. Nauczył mnie, że zawsze istnieje możliwość przekroczenia własnych granic. Czasami jest to całkiem proste, ale my komplikujemy sprawy. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam skupić się na ciężkiej pracy, ostatecznie to się opłaciło. Cieszę się, że po US Open wróciłam do podstaw i ciężko pracuję nad swoim tenisem. Będę to robić nadal. Zdobycie tego trofeum daje mi lekcję na resztę mojego życia - dodała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polka zrobiła furorę w Monachium. Co za pokaz!

Dla Igi Świątek to jeszcze nie koniec sezonu. W dniach 29 października - 5 listopada wiceliderka rankingu weźmie udział w turnieju WTA Finals, który rozegrany zostanie w meksykańskim Cancun.

- Grafik jest bardzo napięty i chcę wykorzystać każdy wolny dzień, aby w tej części sezonu być w domu. To bardzo ważne. Trudno zachować świeżość, jeśli jesteś na korcie od połowy grudnia ubiegłego roku. Wrócę do domu tak szybko, jak to możliwe - zdradziła.

- Cancun to naprawdę ważny turniej. Chcę się przygotować i nadal poprawiać rzeczy, nad którymi pracowaliśmy po US Open. Spędzę dwa tygodnie w domu, będę trenowała przez osiem dni. Skupię się na pracy i ostatnim turnieju w sezonie - podsumowała.

Czytaj także:
Zachwyty ekspertów nad Świątek. "Perfekcja"
Kosmos. Tyle zarobiła Iga Świątek za sukces w Pekinie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×