Rosjanin wskazał powód wygranej Hurkacza z Rublowem. Wcale nie chodzi o dobrą grę Polaka

PAP/EPA / Andy Rain/PAP/EPA oraz Piotr Skórnicki/Agencja Gazeta / Mecz Huberta Hurkacza z Andriejem Rublowem wywołał w Rosji spore zainteresowanie
PAP/EPA / Andy Rain/PAP/EPA oraz Piotr Skórnicki/Agencja Gazeta / Mecz Huberta Hurkacza z Andriejem Rublowem wywołał w Rosji spore zainteresowanie

Znany rosyjski trener tenisowy - Wiktor Janczuk - skomentował finał turnieju w Szanghaju. Nie docenił gry Polaka, skupił się na błędach swojego rodaka. Wymowne.

[tag=40569]

Hubert Hurkacz[/tag] pokonał Rosjanina Andrieja Rublowa w finale ATP Szanghaj i tym samym awansował aż o sześć pozycji w światowym rankingu ATP (skok z 17. na 11. pozycję - TUTAJ przeczytasz więcej >>). Niektóre rosyjskie media - o czym pisaliśmy TUTAJ >> - podkreśliły naprawdę dobrą postawę naszego tenisisty. Innego zdania jest pewien, znany trener zza naszej wschodniej granicy.

Wiktor Janczuk - bo o nim mowa - zwrócił uwagę przede wszystkim na problemy swojego rodaka. - Uważam, że on nie udźwignął presji tego finału - przyznał. - Wypalił się psychicznie w tym pojedynku. W kwestii psychiki, Rublow jeszcze nie osiągnął poziomu czołowych tenisistów świata.

I kontynuował: - Rublow gra bardzo ofensywnie, ma charakterystyczne uderzenie z dobiegu, a to wszystko staje się bardzo ryzykowne. Tutaj nie ma przestrzeni ani na moment zawahania. Głowa musi nadążać za ciałem. W meczu z Polakiem nie nadążała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za nagranie! Joanna Jędrzejczyk tęskni za jednym miejscem

A postawa Hurkacza? Czy rosyjski trener skomentował jakkolwiek występ naszego zawodnika? Nie. Ani słowem nie ocenił zawodnika, który obecnie dobija się do TOP-10 światowego rankingu. Jakby w ogóle nie zauważył postawy Polaka, jakby w ogóle to było zupełnie nieważne. No cóż. Wymowne.

Sukces Polaka zauważyła i doceniła natomiast... Iga Świątek! - Super sprawa Hubi! Ogromne gratulacje - napisała na platformie X. I do tych słów dodała emotikony pokazujące napięty biceps oraz uśmiechniętą twarz.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty