Po porażce w drugiej rundzie turnieju WTA 250 w Hongkongu Magdalena Fręch zakończyła rywalizację w Azji. Od razu jednak przeniosła się na inny kontynent, by rozpocząć zmagania w kolejnej imprezie. Tym razem postawiła na Afrykę, a dokładnie tunezyjski Monastyr.
Została tam rozstawiona z "siódemką", a jej pierwszą przeciwniczką była Nuria Parrizas Diaz. Obie tenisistki dzieliło 66 miejsc w światowym rankingu WTA, jednak niżej notowana Hiszpanka była w stanie zwyciężyć 6:2, 0:6, 6:4.
Na początku spotkania zarówno Fręch, jak i Parrizas Diaz miały problemy z utrzymaniem własnego podania. Dopiero po czterech przełamaniach z rzędu jako pierwsza serwis utrzymała Hiszpanka, dzięki czemu prowadziła 3:2.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki
Od tego momentu Parrizas Diaz prezentowała się bardzo dobrze. Chwilę później przegrywała 15:40, by ostatecznie po raz trzeci w premierowej odsłonie przełamać swoją rywalkę. To jednak nie był koniec jej udanego fragmentu, ponieważ poszła za ciosem i do samego końca nie przegrała już żadnego gema.
Po słabej partii i porażce 2:6 nasza tenisistka wyszła na drugą mocno zmobilizowana. Po znakomitym returnie przełamała już na samym starcie i co ważne poprawiła swój serwis, którego chwilę później nie straciła.
W kolejnym gemie ponownie okazała się lepsza od rywalki, a znów kluczem okazał się return, który dał jej prowadzenie 3:0. I do samego końca Fręch była bezlitosna dla Parrizas Diaz zarówno przy swoim serwisie, jak i przy przeciwniczki.
Odrodzenie Polki stało się faktem, gdy ta zakończyła drugiego seta zwycięstwem do zera. Potrzebowała zaledwie 27 minut, by wyrównać stan pojedynku i pozostać w grze o awans do kolejnej rundy.
Początek trzeciej partii był podobny do pierwszej. Na starcie przełamała Fręch, ale momentalnie stratę odrobiła Hiszpanka. To ona poszła za ciosem i w czwartym gemie ponownie wygrała przy serwisie rywalki.
To jednak na niewiele się dla niej zdało, bo chwilę później stratę odrobiła Polka. Ponownie kluczem do sukcesu okazał się jej return. Od tego momentu obie tenisistki raz po raz wygrywały gemy przy swoich podaniach.
W dziewiątym gemie Fręch wypracowała dwa break pointy, jednak za każdym razem obroniła się Parrizas Diaz. Dzięki temu nie została przełamana w kluczowym momencie seta, a później poszła za ciosem.
Hiszpance przy serwisie rywalki udało się wypracować dwie piłki meczowe. I wykorzystała już pierwszą z nich, kończąc ponad dwugodzinny bój o awans do kolejnej rundy turnieju w Monastyr.
Jasmin Open Monastir, Monastyr (Tunezja)
WTA 250, kort twardy, pula nagród 259,3 tys. dolarów
wtorek, 17 października
I runda gry pojedynczej:
Nuria Parrizas Diaz (Hiszpania) - Magdalena Fręch (Polska, 7) 6:2, 0:6, 6:4
Przeczytaj także:
Kilka dni temu wydawało się to nieprawdopodobne. Są pierwsze wyliczenia