Dotychczas w Azji Hubert Hurkacz rozegrał jedynie jeden turniej, ale ten poszedł po jego myśli. Nasz tenisista okazał się najlepszy w imprezie ATP 1000 w Szanghaju, dzięki czemu awansował na 11. miejsce w światowym rankingu ATP, a ponadto liczy się w walce o występ w kończącym sezon ATP Finals.
O kolejne punkty nasz tenisista powalczy w turnieju rangi ATP 500 w Tokio. Z tego powodu zmuszony był przenieść się z Chin do Japonii, gdzie zainauguruje zmagania w środę, 18 października.
Organizatorzy byli łaskawi dla Polaka, który jeszcze w niedzielę stoczył trzysetowy bój w finale z Andriejem Rublowem. Gdyby tego było mało, to jego spotkanie zaplanowali na głównym korcie w Tokio - Colosseum.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki
Jednak nie byli łaskawi dla polskich kibiców Hurkacza. Jego mecz będzie pierwszym na wyżej wspomnianym obiekcie i rozpocznie się o godzinie 4:00 naszego czasu. Z tego powodu trzeba będzie wcześnie wstać, by obserwować zmagania wrocławianina.
Pierwszym rywalem Polaka w Tokio będzie Zhizhen Zhang, z którym zmierzył się już w Szanghaju. Wówczas zwyciężył 11. tenisista światowego rankingu ATP, ale potrzebował do tego trzech setów - 7:6(6), 4:6, 7:6(4).
Z tego powodu Hurkacz będzie faworytem w rywalizacji z Chińczykiem, z którym ma bilans 2-0. Transmisja telewizyjna z tego spotkania na kanale Polsat Sport, a darmowa relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Przeczytaj także:
Dramatyczny pojedynek Linette z Rosjanką. To może ją sporo kosztować