Zachowuje spokój ws. Hurkacza. "Trzeba mieć żelazną psychikę"

PAP/EPA / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
PAP/EPA / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz wygrał turniej w Szanghaju, a kilka dni później w kolejnych zawodach odpadł już w pierwszej rundzie. - To powszechne zjawisko. W takich sytuacjach należy wstrzymywać się z krytyką - tłumaczy psycholog sportowy Paweł Habrat.

W tym artykule dowiesz się o:

Forma Huberta Hurkacza czasami przypomina sinusoidę. Tak właśnie było ostatnio. Polak zwyciężył w turnieju w Szanghaju, media rozpisywały się o jego znakomitej grze, a trzy dni później w Tokio nasz zawodnik nie przeszedł nawet pierwszej rundy.

Co prawda wielu ekspertów zwracało uwagę, że głównie wynikało to z niedyspozycji fizycznej, że zbyt krótka była przerwa na odpoczynek, jednak bez wątpienia Hurkacz czasami bywa też chimeryczny w trakcie jednego nawet meczu. Potrafi zacząć słabo, by godzinę później grać koncertowo (w meczu z Marciem-Andreą Hueslerem po katastrofalnych dwóch setach potem wzniósł się na wyżyny - więcej -> TUTAJ).

Czy to kwestia psychicznego nastawienia? Czy Polak powinien popracować nad bardziej stabilną formą mentalną?

- Wielu trenerów zastanawia się nad wpływem psychiki na grę zawodnika - mówi nam Paweł Habrat, psycholog sportowy. - Istnieje on zawsze. I co ważne, u każdego jest inny. W ogóle przygotowanie mentalne to szeroki termin. To koncentracja, opanowanie, nastawienie, reagowanie na błędy, gotowość startowa zawodnika. To elementy, które niekoniecznie wiążą się z umiejętnościami czysto sportowymi - podkreśla ekspert.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyskoczyła w samym kostiumie. "Odwołujemy jesień"

Stres zadaniowy i mocna psychika

Najwięksi w tym sporcie nie tylko są obdarzeni świetnymi umiejętnościami technicznymi czy motorycznymi, ale przede wszystkim mają żelazną psychikę. Bez niej - zdaniem Habrata - nie da się zajść na szczyt.

Ekspert dodaje, że mieści się w tym zagadnieniu presja oczekiwań własnych, ale też zewnętrznych, czyli kibiców, mediów i sponsorów.

- Zawodnik mierzy się także z tym, że im więcej meczów, tym mniej sił, większe wyczerpanie, spadek energii. Tym też trzeba nauczyć się zarządzać - opowiada Habrat.

A do tego tak zwany stres zadaniowy. - Gdy rywalizacja się kończy, dochodzi do rozluźnienia. W przypadku dobrego wyniku pojawia się zadowolenie i satysfakcja. Tymczasem niebawem przychodzi kolejny ważny turniej i bardzo dużym wyzwaniem jest utrzymanie formy. I to jest sztuka - dodaje znany psycholog.

Pogoń za punktami

Można policzyć na palcach jednej ręki zawodniczki i zawodników, którzy seryjnie wygrywają. Ta sztuka udaje się nielicznym, cechuje największych. - Rzadko która z tenisistek zgarnia dwa trofea z rzędu. Odpadnięcie w pierwszej albo drugiej rundzie po zwycięstwie w poprzednich zmaganiach to częsta sytuacja - przyznaje Habrat.

- Do tego dochodzi pogoń za punktami. A to dodatkowa presja, która wzmaga stres - opowiada ekspert.

Znalezienie odpowiedniego balansu pomiędzy sferą fizyczną a psychologiczną to sztuka, której zawodnicy nieustannie poszukują. 

I zauważa też, że zawodnicy bywają przebodźcowani. - Są poddawani ogromnej liczbie stymulacji. Z jednej strony muszą skupić się na meczu rozgrywanym tu i teraz. Z drugiej w niedalekiej perspektywie czekają kolejne spotkania. Dodatkowo udzielają wywiadów, poszukują czasu na regenerację, są poddawani presji ze strony otoczenia, konieczności zdobywania punktów i własnych ambicji. Tenis jest bardziej skomplikowany, niż może się to wydawać - mówi.

Nie ma co bić na alarm

Nierzadko po zwycięskim turnieju można zaobserwować wybuchy radości. Jak się okazuje, to żadna gra aktorska, a niekontrolowana reakcja organizmu. - Gdy pojawia się sukces, nadchodzi rozluźnienie i stąd taki obraz. Czasami następuje jednak efekt jojo. Z jednej strony można odetchnąć, z drugiej skumulowane emocje z poprzedniego turnieju, w połączeniu z długą podróżą i koniecznością powrotu na właściwe tory, potrafią sprawić, że po kilku dniach zwycięzca żegna się z zawodami już w pierwszej albo drugiej rundzie - tłumaczy nasz rozmówca.

Ostatnia porażka wrocławianina nie jest więc powodem, by bić na alarm. - To dotyczy naprawdę wielu postaci ze świata tenisa. W takich sytuacjach lepiej wstrzymać się z krytyką i spojrzeć na zjawisko nieco szerzej - podsumował Paweł Habrat.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Odpowiedział krytykom Hurkacza. "Mnie to śmieszy. Nie ma pojęcia o czym mówi"
Długa przerwa przed WTA Finals działa na korzyść Świątek? "Półfinał powinien być sprawą naturalną"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty