Udzielała wywiadu po meczu. A tu nagle takie słowa o Sabalence

PAP/EPA / Marcin Cholewiński / Iga Świątek w WTA Finals 2023
PAP/EPA / Marcin Cholewiński / Iga Świątek w WTA Finals 2023

- Od początku miałam bilet powrotny na wtorek i to chyba było przeznaczenie. Emocje po ostatniej piłce były ogromne - mówiła Iga Świątek po zwycięstwie z Jessicą Pegulą i podniesieniu trofeum w WTA Finals 2023.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie było wielkiej dramaturgii w ostatnim meczu WTA Finals. Po niespełna godzinie Iga Świątek mogła cieszyć się ze zwycięstwa. Oddała tylko jednego gema w dwóch setach Jessice Peguli. Konfrontacja zakończyła się wynikiem 6:1, 6:0. Amerykanka imponowała formą we wcześniejszych meczach, ale w poniedziałek była bezradna na korcie. Z kolei Iga Świątek okazała się nie do zatrzymania.

- Były nerwy przed finałem. Nie jest łatwo wyjść na boisko skoncentrowana w stu procentach. Celem było po prostu jak najlepsze granie w tenisa. Wykorzystałam każdą szansę i nie popełniłam zbyt dużo głupich błędów - opowiada Iga Świątek w rozmowie z Canal Plus Sport.

- Zawsze próbuję grać tak, żeby stracić jak najmniej czasu na korcie. Cieszę się, że ten mecz był tak solidny i tak się potoczył. Z dnia na dzień grałam coraz lepiej - dodaje tenisistka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Iga Świątek przeszła przez turniej w Cancun z kompletem pięciu zwycięstw. Na dodatek nie oddała seta żadnej z przeciwniczek. Polka wygrała kolejno z Marketą Vondrousovą, Coco Gauff, Ons Jabeur, Aryną Sabalenką oraz Jessicą Pegulą. Finał został przeniesiony z niedzieli na poniedziałek głównie z powodu problemów z pogodą w Meksyku.

- Nikt nie spodziewał się przedłużenia turnieju o jeden dzień. Miałam od początku bilet powrotny na wtorek i to chyba było przeznaczenie. Starałam się nie myśleć o tym, co będzie po turnieju, ale żeby być gotową jak najlepiej na każdy mecz - wspomina Świątek.

- Przez kilka godzin po finale nie ma czasu na celebrację po swojemu. Pewnie spędzimy czas na korcie na wywiadach i sesjach zdjęciowych. Dla mnie najlepszym momentem jest jeszcze ten na korcie, bezpośrednio po zwycięstwie. Później emocje są już przestudzone. Po piłce meczowej są najmocniejsze - opowiada Polka.

Iga Świątek została ponownie liderką rankingu WTA dzięki zwycięstwu odniesionemu w Cancun.

- Chusteczki były potrzebne, a emocje były ogromne. Były one związane z tym, że w pewnym momencie odpuściłam dążenie do numeru jeden na koniec roku. Wiedziałam, jak dużo emocji i nerwów kosztowało mnie to do US Open. Takie rzeczy przychodzą, kiedy najmniej się ich spodziewasz. Aryna zasługiwała na numer jeden swoimi wynikami. Dla mnie to jest trochę abstrakcyjne i jestem przeszczęśliwa, że odzyskałam numer jeden - mówi Iga Świątek.

Czytaj także: Odpowiedział krytykom Hurkacza. "Mnie to śmieszy. Nie ma pojęcia o czym mówi"
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia

Komentarze (18)
avatar
Ginewra
7.11.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Proszę Państwa, Wysoki Sądzie, to jest profesor Iga Świątek. 
avatar
Ksawery Darnowski
7.11.2023
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Bez przesady. Owszem, brawo za wygrany turniej mistrzyń, powrót na pozycję liderki rankingu i za podniesienie z kortu dodatkowych 3 mln dolców. Czytaj całość
avatar
tedy00
7.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
no żeby ukraiński specnaz tej wstążki co nosiła jej gwoździem do głowy nie przybili; w ich stylu 
avatar
Manuel
7.11.2023
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Zawodniczki wzajemnie się szanują. Iga doceniła osiągnięcia Sabalenki w tym roku, Pegula przed finałem wypowiedziała się, że wcale nie czuje się faworytką, tylko kibice wylewają hejt w komentar Czytaj całość
avatar
Manuel
7.11.2023
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Huragan przeleciał przez Cancum, Iga też przeleciała jak huragan i turniej wygrała.