W Pucharze Billie Jean King w Sewilli przyszedł czas na półfinały. W pierwszym ma miejsce konfrontacja Słowenii z Włochami. Na otwarcie meczu Kaja Juvan (WTA 104) zmierzyła się z Martiną Trevisan (WTA 43). Wygrała 7:6(6), 6:3 włoska półfinalistka Rolanda Garrosa 2022 po ponad 2,5 godzinnej batalii.
Juvan gorsze oblicze pokazała już w trzecim gemie. Oddała podanie robiąc dwa podwójne błędy. Trevisan aktywnie pracowała w wymianach, zmieniała kierunki i rytm, głębokimi piłkami rozrzucała rywalkę po narożnikach. W odpowiednich momentach przyspieszała grę i miała inicjatywę.
Włoszka nie uniknęła poważnego zawahania. Zaczęła się spieszyć. W ósmym gemie popełniła trzy błędy z forhendu i oddała podanie. Do pewnego momentu bardzo dobrze funkcjonowały jej głębokie zagrania po krosie, które dawały jej dużą przewagę w wymianach. Juvan zaczęła lepiej czytać grę, była agresywniejsza i ograniczała ruchy przeciwniczki. Słowenka odparła break pointa i z 2:4 wyszła na 5:4.
ZOBACZ WIDEO: BJK Cup: Agnieszka Radwańska i Dawid Celt. Czy rozmawiają o reprezentacji?
Trevisan grała coraz bardziej nerwowo. Zgubiła swoją regularność i coraz więcej psuła. Wytrzymała jednak napięcie i wróciła do równowagi. W długim 12. gemie nie dała rywalce ani jednego break pointa i doszło do tie breaka. Juvan coraz ciężej oddychała i wyglądała na mocno zmęczoną. Starała się skracać wymiany. Tymczasem mogąca biegać w nieskończoność Trevisan dążyła do przedłużania gry, aby zamęczyć przeciwniczkę.
W tie breaku Słowenka prowadziła 4-1, a później 5-3. Przy 6-5 miała piłkę setową, ale zrobiła podwójny błąd. Wytrwała Włoszka dopięła swego. Świetna akcja zwieńczona wolejem pozwoliła jej zakończyć seta.
Juvan, mimo fizycznego osłabienia, nie zamierzała się poddać. Na korcie trwał twardy bój o każdy punkt. W drugim gemie II partii Słowenka odparła dwa break pointy, a w trzecim pokazała siłę swojego bekhendu i uzyskała przełamanie. Długo nie cieszyła się z przewagi, choć mogła podwyższyć na 3:1. Miała 40-0, ale straciła pięć kolejnych punktów i tym samym oddała podanie.
Po siódmym gemie Juvan skorzystała z przerwy medycznej. Wyglądała coraz gorzej. Po wznowieniu gry popełniła kilka błędów i oddała podanie. O zwrocie akcji nie mogło być mowy. Słowenka nie miała na to sił, ale do końca walczyła o każdy punkt. W dziewiątym gemie obroniła trzy piłki meczowe. Czwarta została przez leworęczną Trevisan wykorzystana kończącym forhendem.
W trwającym dwie godziny i 20 minut meczu Trevisan odparła osiem z 10 break pointów i wykorzystała trzy z ośmiu szans na przełamanie. Włoszka posłała 27 kończących uderzeń, z czego 22 z forhendu. Popełniła 55 niewymuszonych błędów. Juvan naliczono 12 piłek wygranych bezpośrednio (wszystkie z forhendu) przy 50 pomyłkach.
Każde spotkanie składa się z dwóch singli i debla. Drużyna, która wygra dwa pojedynki awansuje do kolejnej rundy, czyli w tym przypadku do finału. Mecz o tytuł rozegrany zostanie w niedzielę.
Włochy - Słowenia 1:0, Estadio la Cartuja, Sewilla (Hiszpania)
Turniej finałowy, półfinał, kort twardy w hali
sobota, 11 listopada
Gra 1.: Martina Trevisan - Kaja Juvan 7:6(6), 6:3
Gra 2.: Jasmine Paolini - Tamara Zidansek
Gra 3.: Elisabetta Cocciaretto / Martina Trevisan - Kaja Juvan / Tamara Zidansek
Czytaj także:
Dwa oblicza Katarzyny Kawy. Trzysetowy bój Polki
Co za maraton! Niesamowita bitwa Magdy Linette