Anastazja Pawluczenkowa na ćwierćfinale zakończyła swój udział w Adelajdzie. Trafiła tam na rozstawioną z numerem 2. Jessikę Pegulę i musiała uznać jej wyższość. Amerykanka wygrała 6:7(1), 7:5, 6:2 po bardzo dobrej i wyrównanej batalii, która trwała blisko 2,5 godziny.
Mimo wszystko 59. rakieta świata mogła być zadowolona ze swojego występu w turnieju rozgrywanym przed Australian Open. Pawluczenkowa pokonała tam m.in. Beatriz Haddad-Maię czy Katerinę Siniakovą. To dobry prognostyk przed pierwszym tegorocznym Wielkim Szlemem.
Dzięki ćwierćfinałowi w Adelajdzie Pawluczenkowa powróci do Top 50 rankingu WTA. Porażka jednak sprawiła, że dostała wiele nieprzychylnych komentarzy i wiadomości.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają
"Niekończąca się historia. Z tym, jako tenisiści, mierzymy się po prawie trzygodzinnej walce. Tylko pozytywne reakcje" - napisała na Instagramie Rosjanka.
"Życzę wszystkiego najgorszego tobie i twojej rodzinie za to, co zrobiłaś. Karma wraca" - to tylko jeden z wielu komentarzy. Autorami takich wypowiedzi najczęściej są osoby uzależnione od hazardu, które przegrały pieniądze, obstawiając mecz.
Czytaj też:
Niepokojące wieści przed Australian Open. Rywalka Świątek wycofała się z turnieju
10 meczów i pas. Koniec serii Kamila Majchrzaka