Łatwo nie było. Iga Świątek postraszona przez mistrzynię

PAP/EPA / LUKAS COCH / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / LUKAS COCH / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek miała problemy w premierowej odsłonie pojedynku pierwszej rundy wielkoszlemowego Australian Open z Sofią Kenin. Ostatecznie jednak zamknęła mecz w dwóch setach 7:6(2), 6:2 i udanie zainaugurowała turniej.

Do wielkoszlemowego Australian Open Iga Świątek przystąpiła po tym, jak wygrała komplet spotkań singlowych w United Cup. W dodatku z uwagi na pierwsze miejsce w światowym rankingu WTA znalazła się w gronie największych faworytek do końcowego triumfu.

W pierwszej rundzie nasza tenisistka trafiła na Sofię Kenin. Amerykanka rosyjskiego pochodzenia wygrała ten turniej w 2020. W dodatku w tym samym roku spotkała się ze Świątek w finale Rolanda Garrosa, który przegrała 4:6, 1:6. Tym razem również nie udało jej się znaleźć sposobu na Polkę, bowiem przegrała 6:7(2), 2:6.

Trzeba oddać, że Kenin od początku postawiła twarde warunki i pokazała, że po czterech latach od triumfu wciąż dobrze czuje się w Melbourne. Od początku na wysokim poziomie stał jej return, zwłaszcza, gdy jej rywalka nie trafiała pierwszym podaniem. To właśnie to zagranie zmusiło Świątek do błędu, po którym pierwszą szansę na przełamanie miała Amerykanka. Nasza tenisistka nie zdołała się obronić i od początku była w tyle.

ZOBACZ WIDEO: Jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Zobacz, skąd "wrzuciła" nagranie

Cały czas swoim returnem triumfatorka Australian Open 2020 sprawiała mnóstwo problemów. W kolejnym gemie serwisowym Świątek nie miała co prawda okazji do przełamania, ale raz udało jej się doprowadzić do równowagi. Z kolei przy własnym podaniu Amerykanka prezentowała się solidnie, dobrze serwowała i nic nie wskazywało na to, żeby miała mieć kłopoty.

W jednak pojawiły się w piątym gemie, kiedy mimo prowadzenia 40:15 Kenin nie była w stanie postawić kropki nad "i". Gdy miała przewagę, była przekonana, iż jej rywalka zanotowała autowe zagranie. Tak jednak nie było, a jej pomyłkę wykorzystała Polka. Widać było, że Amerykanka mocno przeżywała taką wpadkę. Od równowagi popełniła dwa podwójne błędy serwisowe i oddała przewagę.

Nasza tenisistka wyraźnie złapała wiatr w żagle, ponieważ przy kolejnym gemie serwisowym rywalki zdołała wypracować sobie break pointa po tym, jak Kenin nie wykorzystała trzech okazji do zamknięcia. Ostatecznie jednak Amerykance udało się wspiąć na wyżyny i opanować sytuację.

Można wręcz powiedzieć, że na korcie mieliśmy istny rollercoaster. Świątek mogła bowiem prowadzić 5:3, a tymczasem chwilę później przegrywała 4:5! Wszystko zaczęło się od kolejnych w tym secie perfekcyjnych returnów, a skończyło na bekhendzie po linii, przy którym Kenin wykorzystała drugi, słabszy serwis przeciwniczki.

Kolejny gem był ekspresowy. Mimo że Amerykanka serwowała na zwycięstwo w premierowej odsłonie, to nie miała za wiele do powiedzenia. Tenisistka z Raszyna wrzuciła wyższy bieg i pokazała, że nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. Zwłaszcza, że po równie szybkim utrzymaniu podania zdołała nawet wypracować sobie piłkę setową, w czym pomógł błąd Kenin. Jednak będąca pod ścianą triumfatorka AO 2020 obroniła się bekhendem po krosie, a następnie miały miejsce pomyłki ze strony 22-latki.

W efekcie doszło do tie breaka, który był jednak jednostronny. Kenin zdobyła jedynie dwa punkty i to na samym początku (2-3). Wówczas zniwelowała stratę na starcie i serwowała, by po raz pierwszy w tej części partii wyjść na prowadzenie. Wtedy zdarzył jej się błąd z forhendu, którego w kolejnej akcji nie popełniła Świątek i po udanym zagraniu prowadziła 5-2. Przy swoich podaniach pomogła jej Amerykanka, która po dwóch pomyłkach straciła szansę na triumf w tej odsłonie rywalizacji.

Początek II partii pokazał, że w tym spotkaniu jeszcze nic nie jest rozstrzygnięte, mimo że Świątek wykonała pierwszy krok. Jej rywalka najpierw utrzymała podanie, a potem miała okazję do przełamania, gdy w korcie nie zmieściła się Polka. Ostatecznie po długiej batalii Kenin nic nie wskórała.

Od stanu 2:1 dla Amerykanki oglądaliśmy teatr jednej aktorki. Do pierwszego przełamania doszło w piątym gemie na korzyść Polki, ale trzeba przyznać, że ten został jej podarowany, ponieważ wszystkie punkty zdobyła przez błędy Kenin.

I momentalnie nasza tenisistka mogła oddać to, co zostało jej podarowane. Jednak przy break pointach po stronie triumfatorki AO 2020 Świątek przestała popełniać błędy i zdobyła cztery punkty z rzędu, dzięki którym wyszła z opresji. A chwilę później ponownie zobaczyliśmy serię pomyłek Kenin, które sprawiły, że ponownie straciła serwis i chyba nikt już nie myślał, że Polce może stać się jeszcze coś złego.

Kolejny gem mógł być perfekcyjny, ale przy pierwszej piłce meczowej Amerykanka przypomniała o swoim returnie. Chwilę później potwierdziła jednak, że stracił on na jakości, ponieważ wylądował poza kortem, co oznaczało koniec tego pojedynku.

Po prawie dwóch godzinach w drugiej rundzie tegorocznego Australian Open zameldowała się liderka światowego rankingu WTA. Teraz czeka ją mecz z niemiecką mistrzynią Andżeliką Kerber lub kolejną Amerykanką Danielle Collins.

Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 86,5 mln dolarów australijskich
wtorek, 16 stycznia

I runda gry pojedynczej kobiet:

Iga Świątek (Polska, 1) - Sofia Kenin (USA) 7:6(2), 6:2

Program i wyniki turnieju kobiet

Źródło artykułu: WP SportoweFakty