Faworytem spotkania był Hubert Hurkacz. Rozstawiony z numerem dziewiątym Polak nie zmarnował szansy na życiowe osiągnięcie w Australian Open. Polak wygrał w trzech setach - 7:6(6), 7:6(3), 6:4 - i gra dalej w wielkoszlemowym turnieju.
Arthur Cazaux nie był jednak łatwym rywalem. Mecz rozpoczął od prowadzenia 3:0 w pierwszym secie, ale Hurkacz szybko odrobił straty. Potem było to bardzo wyrównane starcie. W decydujących momentach górą był bardziej doświadczony Polak. Hurkacz docenił jednak klasę rywala i po ostatniej piłce sam bił mu brawo.
Tradycją jest, że po spotkaniach tenisiści podają sobie ręce w ramach podziękowań za grę. Tym razem było inaczej. Francuz nie chciał podać ręki i od razu sygnalizował Polakowi, że przybije mu tzw. żółwika.
Jednak Hurkacz wyciągnął do niego dłoń. W efekcie Cazaux przyłożył do niej swoją pięść, a sytuacja wyglądała dość niezręcznie.
Wszystko wyjaśnił jego trener. Cazaux miał problemy gastryczne i z ich powodu nie trenował w niedzielę. Dlatego odmówił kibicom oddania ręcznika po treningu i nie podał dłoni Hurkaczowi ani sędziemu. Nie chciał nikogo narazić na zakażenie wirusem.
- Arthur zjadł coś nieodpowiedniego, co mu zaszkodziło - powiedział trener francuskiego tenisisty. Nie ukrywał, że choroba przeszkodziła w odpowiednich przygotowaniach do meczu z Hurkaczem.
Sytuację można zobaczyć w poniższym skrócie od 2:50.
Czytaj także:
Hurkacz wskazał kluczowy element. To nie był serwis
Hubert Hurkacz poznał rywala w ćwierćfinale. To będzie trudne wyzwanie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie