Kamil Majchrzak i Maks Kaśnikowski zagrali przeciwko sobie po raz drugi w karierach. Kamil Majchrzak przystąpił do turnieju głównego z "dziką kartą", a jego przeciwnik przebił się przez dwustopniowe kwalifikacje. Konfrontacja z rodakiem była dla Kamila Majchrzaka pierwszą na poziomie Challengera po dyskwalifikacji.
Kamil Majchrzak nie miał problemu z odnalezieniem się w pierwszym meczu na korcie twardym w Belgii. Dwa razy wychodził na prowadzenie, a w gemie na 3:1 odebrał podanie Maksowi Kaśnikowskiemu. Zaliczka 4:1, zdobyta przy własnym serwisie, była konkretnym kapitałem wrocławianina. Dowiózł jego większą część do końca seta zakończonego wynikiem 6:4.
W drugim secie nastąpił odwet. Tym razem było 6:4 dla Maksa Kaśnikowskiego. Runda była pozbawiona diametralnych zwrotów akcji. Młodszy z Polaków zdobył przewagę przełamania w gemie na 2:1 i do końca seta nie oddał własnego serwisu. Tym samym o awansie musiała zdecydować jeszcze trzecia partia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Pojedynek zakończył się po niespełna dwóch godzinach i z pozostania w Challengerze cieszył się po nim Kamil Majchrzak. W trzecim secie przejął ponownie inicjatywę, a do pokonania Maksa Kaśnikowskiego kluczowe okazało się przełamanie w gemie na 3:1. Runda zakończyła się wynikiem 6:3.
Następnym przeciwnikiem Kamila Majchrzaka będzie rozstawiony z numerem pierwszym Borna Corić. Zanosi się na poważny sprawdzian dla byłej rakiety numer dwa polskiego tenisa.
ATP Challenger Ottignies-Louvain-La-Neuve:
I runda gry pojedynczej:
Kamil Majchrzak (Polska, WC) - Maks Kaśnikowski (Polska, Q) 6:4, 4:6, 6:3
Czytaj także: Odpowiedział krytykom Hurkacza. "Mnie to śmieszy. Nie ma pojęcia o czym mówi"
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia